Ratowanie Ziemi

Jak zostaliśmy Ratownikami Ziemi

Jak zostaliśmy Ratownikami Ziemi

Jak zostaliśmy Ratownikami Ziemi

Podążanie ścieżką osobistego rozwoju nie jest równoznaczne z rozwojem Duchowym. Wiele osób uważa, że jak już zaczęli dbać o to, co i jak jedzą, jak się zachowują, że ćwiczą, medytują (często jest to tylko zwykłe odprężenie się) to podążają już ścieżką rozwoju duchowego. Niestety, tak to nie jest. To tylko jego mała część, a raczej warunek, który towarzyszy podążaniu tą drogą.

Chcemy powiedzieć, że rozwój Duchowy (rozumiany przez duże D) związany jest bezpośrednio z wiarą w Wszechogarniającego Ducha i bezwarunkową Miłość. Wiąże się to z poczuciem odpowiedzialności za losy innych ludzi, Ziemi i Wszechświata.

Powinniśmy cały czas zdawać sobie sprawę, że to Miłość nas stworzyła, że to Ona jest Pra Źródłem wszelkiego istnienia we Wszechświecie. Miłość ta zaplanowała każdego z nas, każdą cząstkę istnienia i dała jej życie. Teraz oczekuje Ona od nas oddania jej tej miłości i poszanowania ustanowionych przez Nią praw. Niby nie tak dużo, a jednak mamy tyle zła i nienawiści wokół siebie. Dlaczego? Najlepiej będzie, gdy odpowiedź udzieli sobie każdy sam i zdecyduje co dalej robić ze swoim życiem.

Moja historia

Pod koniec roku 2003 stwierdziliśmy, że możemy część swojego czasu poświęcić sprawom ogółu, na początku głownie pracom z Ziemią. I tak oto zaczęliśmy coraz więcej swojego życia temu poświęcać, aby pod koniec roku 2004 zdecydować się na kroczenie drogą Służby.

W styczniu 2003 roku poszedłem na zabieg do Karena Jemendżana z Armenii, znanego lekarza, bioterapeuty, uzdrowiciela i ekstrasensoryka, który pomógł mi definitywnie rzucić palenie. Do dzisiaj nie palę i nie odczuwam takiej potrzeby. W maju 2003 roku pojechaliśmy razem na kurs „Długowieczności i odmładzania” zorganizowany przez tego wspaniałego nauczyciela. Karen uczył nie tylko, jak można dłużej i zdrowiej żyć, ale stwarzał atmosferę, w której samoistnie zaczynało się samemu sobie zadawać pytanie o jakość i sens życia. Na kursie byli też „starzy” uczniowie Karena, którzy opowiadali m.in. o jego wspaniałych efektach leczenia, pracach na rzecz ziemi i ludzkości. Nie mogłem uwierzyć, że coś takiego jest możliwe, że może to robić jeden człowiek, lub mała grupa ludzi. W dodatku większość prac była niewidzialna, czyli nie za bardzo do udowodnienia. Jednak każdy kurs Karena kończył się Słońcem, nawet jak padał deszcz, to na jego koniec chociaż na chwilę wyjrzało Słońce. Zbieg okoliczności, czy faktycznie można wpływać mentalnie na pogodę? A może to Niebo i Żywioły sprzyjają i pomagają ludziom, którzy robią dobre rzeczy dla ogółu? W listopadzie 2003 roku uczestniczyliśmy w kursie Rity i Alberta Gargrtsyan pod dziwnie brzmiącym tytułem „Wiedza tajemna”.

Szczerze mówiąc, nie wiedziałem co tak dokładnie na nim będzie, ale polegałem na zdaniu Karena, który był współorganizatorem. Kurs rozpoczął się od wspólnej modlitwy „Ojcze Nasz…”. Potem byliśmy stopniowo wprowadzani w różne metody oczyszczania ludzi z negatywnych energii i ciemnych istot. Trzeciego dnia omawialiśmy jak oczyszczać pokoje, mieszkania, domy i większe przestrzenie. Bardzo zaintrygował nas metoda oczyszczania dużych obszarów, ale aby ją wykonać musiało uczestniczyć w niej minimum 5 osób, które ukończyli ten kurs. Z Trójmiasta byłem tyko ja z Heleną, reszta uczestników była z centralnej i południowej Polski. W ostatni, piąty dzień kursu, prowadzący przywoływali dla każdego z nas specjalnego stróża, który miał nas chronić w czasie wykonywania tych trudnych i niebezpiecznych pracach. Powiedzieli jednak, że jeżeli nie będziemy tych prac wykonywać, to stróż od nas odejdzie. Podeszliśmy do Rity i Alberta, powiedzieliśmy im, że bardzo spodobała się nam praca z oczyszczeniem Ziemi, ale nie widzimy szansy, aby zebrać  5 osób z całej Polski do ich wykonywania. Popatrzyli na nas i powiedzieli, że my możemy to robić we dwójkę, bo jesteśmy dobrze dobraną energetycznie parą, że ważny jest fakt łączenia się męskiej i żeńskiej energii w trakcie wykonywania prac.

Podali nam technikę dla 2 osób. Kilka dni później wyszliśmy razem na plac obok naszego biura. Ledwie tylko stanęliśmy, zaczęło się. Zeszły bardzo mocne energie, praca nie była lekka. Trwało to około 15 minut. Zakres oczyszczania objął około 4 kilometry kwadratowe. Wiedzieliśmy, że nasze oczyszczanie dotyczyło energetycznych warstw ziemi i powietrza, ale mieliśmy już świadomość, że aby coś się przejawiło w materialnej rzeczywistości, musi najpierw zamanifestować się w eterycznym świecie. Powtarzaliśmy więc nasze prace w tym samym miejscu co jakiś czas. Za każdym razem praca była trochę inna i dotyczyła coraz większego obszaru. Zrozumieliśmy wtedy, że musimy się ruszyć z wykonywaniem tych prac gdzieś indziej. Na początek zaczęliśmy wykonywać je tam, gdzie razem jeździliśmy i bywaliśmy. Nie zajmowało to nigdy więcej jak 15-30 minut a dawało wiele satysfakcji. Dodatkowo, prawie każdego dnia, w trakcie medytacyjnej modlitwy, zgodnie z wskazówkami podanymi w „Pracy z Aniołami”, prosiłem aniołów o działanie we wszystkich wskazanych tam intencjach. Zacząłem też powoli przekazywać poznaną już wiedzę, a w szczególności „Prace z Aniołami” znajomym, którzy wyrazili tym zainteresowanie. Sam robiłem kserokopie i dawałem to w prezencie, nie oczekując nic w zamian. W lutym 2004 roku pojechaliśmy na kurs „Pracy z Aniołami Ziemskimi”, prowadzonego przez Kolę Szerstiennikowa.

Byliśmy już na innych jego kursach i wiedzieliśmy, że są gwarantowane wspaniałe przeżycia, prezentowana wiedza jest praktyczna i użyteczna w życiu codziennym. Bo Kola to prawdziwy przykład praktyka. Teoria tylko towarzyszy realnym, odczuwalnym i widzialnym działaniom energetycznym. Tak też było na „Aniołach”. Zaczęliśmy od napełnienia dwóch słoików wodą z katowickiego kranu. Sam chlor. Nie do picia! Jeden słoik zostaje odstawiony w najdalszy kąt sali, drugi na centralny stół. Kola przywołuje Anioła Wody, wykonuje rytuał oczyszczania wody i zaprasza do picia wody! Niemożliwe, ale woda jest OK., zostało tylko trochę zapachu chloru. Można spróbować i porównać równocześnie wodę z dwóch słoików. Wynik testu wiadomy. Woda w słoiku, na który działał Anioł Wody była zdatna do picia. Drugi słoik nie nadaje się nawet za bardzo do wąchania. Chcę tu podkreślić, że osobiście jestem bardzo czuły na zapach chloru, że woda w kranach w Gdańsku jest jedną z czystszych wód publicznych, a woda w Warszawie czy Katowicach jest bardzo niedobra. Ale to był dopiero początek.

Napełniliśmy znowu wodą słoiki i Kola zaprosił kursantów do tego samego rytuału. Efekt po pół godzinie był równy 2 minutom pracy Koli. Ale był! I to jest najważniejsze. Kurs skończyliśmy bogatsi o praktyczne spotkanie z Aniołem Wody, Powietrza i Światła. Dzięki Nim mogliśmy zacząć jeszcze bardziej świadomie oczyszczać wodę, ziemie i powietrze a nawet leczyć światłem. Nauka ta zajęła łącznie około 22 godzin. Jak po każdym kursie, po powrocie okazało się, że nasze możliwości zmalały co najmniej o połowę. Trzeba było się pilnie zabrać do pracy, ćwiczyć i praktycznie wykorzystywać zdobytą wiedzę i umiejętności. Po kilku tygodniach, oczyszczenie garnka wody zamiast 15 minut, zajmowało mi już tylko 3-4 minuty. Osobiście spodobała mi się praca z Aniołem Wody i Światła. Przywoływałem Ich, prosząc swoimi słowami o oczyszczanie, napełnianie światłem, wszędzie tam gdzie chodziłem i przebywałem.

Tak oto wykorzystywałem zdobytą wtedy wiedzę. Mogę bez fałszywej skromności stwierdzić, że nie było dnia, abym nie wykorzystywał cząstki zdobytej wiedzy dla ogółu, dla innych ludzi i środowiska w którym żyję.

W kwietniu 2004 roku trafiliśmy na kurs „Mer-Ka-By” w Warszawie. Wspaniały nauczyciel Tom de Winter, wprowadził nas w nieznany nam świat „Mer-Ka-By” i świętej geometrii. Na kursie zaktywizowane zostało nasze osobiste pole „Mer-Ka-By”, nauczyliśmy się medytacji, dzięki której możemy pomagać Ziemi i Kosmosowi. W końcu trafiłem na bardzo mocną medytację na zasadzie 2 w 1 tzn. dla mnie i dla ogółu. Początek poświęcony jest oczyszczeniu siebie samego, napełnieniu się światłem i podniesieniem swoich wibracji do kosmicznych prędkości, aby potem wysyłać uzdrawiające kule miłości do Matki Ziemi, Siatki Chrystusowej i Kosmosu. Całość po krótkim treningu, zajmuje około 10 minut. Wykonywałem tą medytację prawie codziennie przez kilka miesięcy. Po poznaniu Nauczycieli zaczęliśmy robić „Mer-Ka-By” w których razem z Heleną, tworzyliśmy wspólne ogromne kule. Później tak pracowaliśmy nawet w większej grupie osób. Ale te „Mer-Ka-By” prowadzone są tylko pod wyraźnym kierunkiem Nauczycieli. Towarzyszy temu niesamowita siła i moc. W lipcu 2004 roku dotarła do nas technika nawiązywania kontaktu telepatycznego z Wyższym Kosmicznym Rozumem. Udało się nam nawiązać kontakt.

Po kilku dniach usłyszeliśmy, że mamy iść nad morze, bo będzie praca. Jaka? Nie wiemy bo, Nauczyciele nic więcej nam nie powiedzieli. Mieliśmy iść nad morze o godzinie 11 rano na czczo. Wyrywaliśmy się z pracy i pojechaliśmy pracować, pierwszy raz pod świadomy dla nas okiem i kontaktem z Nauczycielami. Już jak zbliżaliśmy się do morza to czuliśmy, że nie będzie to praca, jakiej do tej pory doświadczaliśmy. Nauczyciele stali nad brzegiem morza i czekali. Razem z nimi były jeszcze inne, nieznane nam energie. Zaczęliśmy pracować. Słyszeliśmy wyraźne komendy, wypowiadaliśmy określone wezwania. Bardzo, bardzo mocne i ogromne. Pracowaliśmy na obszarze całego Morza Bałtyckiego tzn. nasze wezwania i obecność doprowadziła do zejścia takich energii, jakich do tej pory nie widzieliśmy i nie odczuwaliśmy. Praca zajęła około 30 minut. Mieliśmy po niej miękkie nogi i czuliśmy fizyczne zmęczenie. Ale doznania były wspaniałe.

21 sierpnia 2004 roku uczestniczymy w pierwszej dla nas pracy międzynarodowej. O tej samej godzinie pracowali w różnych krajach, na wszystkich kontynentach Ratownicy Ziemi. Tak oto dowiedzieliśmy się, że jesteśmy ratownikami Ziemi.

Kilka dni wcześniej otrzymaliśmy program pracy, który musieliśmy przetłumaczyć. Był on niesamowity. W ten dzień zostały uruchomione wszystkie energetyczne piramidy na Ziemi, które połączyły się z Centralną Piramidą znajdującej się niedaleko jeziora Swietłojar w Rosji. Zostały zaktywizowane kryształy: Jednej Kolektywnej Duszy Nowego Wszechświata, Kosmicznej Wszechgalaktycznej Miłości i Jednej Kolektywnej Świadomości. Sam praca była wspaniała i zakończyła się rytualnym wykąpaniem w morzu. We wrześniu 2004 roku zdecydowaliśmy się na wyjazd do Rosji, do miejsca i ludzi, którzy otrzymali technikę „ARiMA”. Pojechaliśmy można powiedzieć w „ciemno”. Nikogo nie znaliśmy osobiście, rozmawialiśmy tylko telefonicznie. W dodatku pojechaliśmy do głębokiej Rosji, prawie 800 kilometrów za Moskwą. Ale warto było. Poznaliśmy wspaniałych ludzi, wiele przeżyliśmy i nauczyliśmy się od nich. Uczestniczyliśmy m.in. w pracy, w której były podnoszone dusze. Dzięki temu otrzymaliśmy prawo do dalszych samodzielnych prac z nimi. Wróciliśmy wzmocnieni i upewnieni o prawidłowości wybranej drogi. Rozmawiając z Nauczycielami podnieśliśmy temat Oświęcimia. Na jednym z kursów Karen Jemendżan wspominał, że kogoś czeka wielka praca z tym miejscem tzn. podniesieniem prawie 5 milionów umęczonych dusz. Spytaliśmy, czy możemy się tego podjąć. Wywołało to radość Nauczycieli. Powiedzieli jednak nam, że aby tego dokonać, musimy podporządkować całe swoje życie Ich poleceniom. No cóż, raz się żyje! Powiedzieliśmy OK. i rozpoczęły się przygotowania.

21.10.2004 roku zostały podniesione nie tylko dusze z Oświęcimia, ale także z prawie całego terytorium Polski. W trakcie wykonywania tej pracy, dostaliśmy również prawo podniesienia dusz z Katynia. Byliśmy bardzo wzruszeni. Nie spodziewaliśmy się tego. Z czasem zrodziła się idea powołania fundacji, za pośrednictwem której moglibyśmy zacząć się dzielić zdobytą wiedzą i doświadczeniami z jak największą ilością osób. Bo bycie ratownikiem to nie tylko wykonywanie prac energetycznych, ale głównie praca z ludźmi i dzielenie się kosmiczną wiedzą. Dzięki niej, technice „ARiMA”, każdy z was ma teraz możliwość bardzo szybkiego połączenia się z Nauczycielami Wyższego Kosmicznego Rozumu i rozpoczęcia swojej własnej drogi do Boga. Obecnie coraz więcej czasu poświęcamy Służbie, bo to co robimy, to jest służenie Bogu i podporządkowanie się Jago woli. Sprawia nam to wiele radości i satysfakcji. Wierzymy, że przyczynimy się w jakimś stopniu do sprowadzenia Nieba na Ziemię.

Z miłością,
Mariusz Jerzy Brzoskowski, Helena Nechyporenko
Gdynia 13.08.2005 r.

P.S. Chciałbym podkreślić na koniec, że wszystko to co opisuję, działo się w czasie gdy praca zawodowa zajmowała mi około 10 godzin dziennie, 6 dni w tygodniu. Przeżywałem w tamtym okresie wiele stresów zawodowych, finansowych i rodzinnych. Było to dla mnie najcięższy okres w życiu pod tymi względami. Dzisiaj wiem, że miałem przejść przez to wszystko i zdać najważniejszy życiowy egzamin – albo iść drogą materializmu i starych przyzwyczajeń, albo skierować się ku Bogu i podążać drogą światła dla dobra ogółu. Nie były to łatwe wybory. Nikt mnie z nich nie wyręczył i nadal nie wyręcza. My sami mamy decydować i odpowiadać za to co robimy. Prawdziwe oparcie mamy tylko w Bogu.

PSALM 62 – Ufność jedynie w Bogu

Przewodnikowi chóru. Według Jedutuna. Psalm Dawidowy.

Jedynie w Bogu jest uciszenie duszy mojej,
Od niego jest zbawienie moje.
Tylko On jest opoką moją i zbawieniem moim,
Twierdzą moją, przeto się nie zachwieję.
Dopókiż wy wszyscy napadać będziecie na człowieka, by go rozbić,
Jakby był ściana pochyłą, zwalonym murem?
Zaiste, zamyślają go strącić z wysoka,
Lubują się w kłamstwie,
Ustami swymi błogosławią,
Ale w sercu swym złorzeczą. Sela.
Jedynie w Bogu jest uciszenie duszy mojej,
Bo w nim pokładam nadzieję moją!
Tylko On jest opoką moją i zbawieniem moim,
Twierdzą moją, przeto się nie zachwieję.
W Bogu zbawienie moje i chwała moja;
Skała mocy mojej, ucieczka moja jest w Bogu.
Ufaj mu, narodzie, w każdym czasie,
Wylewajcie przed nim serca wasze;
Bóg jest ucieczką naszą! Sela.
Tylko tchnieniem są synowie ludzcy,
Synowie mężów zaś zawodni,
Na wadze podnoszą się w górę,
Wszyscy oni lżejsi są niż tchnienie.
Nie ufajcie wyzyskowi
Ani nie pokładajcie w grabieży daremnie nadziei.
Gdy bogactwo się mnoży, nie lgnijcie do niego sercem!
Jeden raz przemówił Bóg,
A dwa razy usłyszałem,
Że moc należy do Boga
I że u ciebie, Panie, jest łaska ,
Bo Ty odpłacisz każdemu według uczynków jego.

Powiązane posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *