Ceremonia Świętego Ognia
O ceremonii Świętego Ognia, paleniu próśb do Stwórcy, łączeniu wód i 'pudźa-gongi’ w Garbiczu 2012.
Podczas wakacyjnych warsztatów w sierpniu 2012 roku w Garbiczu odbyliśmy pięknych kilka ceremonii ze Świętymi Żywiołami, dźwiękami instrumentów rytualnych. Było super. Wszystkim uczestnikom, prowadzącym wyrażamy duże uznanie i moc wdzięczności. Tu znajdziesz krótkie opisy i linki do zdjęć, które pięknie oddają atmosferę tych ceremonii.
Ceremonia palenia próśb do Źródła – Garbicz 26.08.2012
W Świętym Ogniu, w Świętym Kręgu stworzonym w Garbiczu spalone zostały prośby uczestników warsztatów oraz te, które zostały nadesłane do Fundacji do Medytacyjnego Kręgu Uzdrawiania. Rytuał palenia próśb do Stwórcy włącza święte żywioły (ogień, powietrze, woda i ziemia) w proces ich realizacji, oczyszcza pole i struktury blokujące wysłuchanie tej pisemnej modlitwy, wzmacnia ich realizację. Po ceremonii część popiołu została wsypana do wody, reszta rozsypana pod Drzewem Matką, drzewami mocy – dębami, bukami, które rosną w okolicy.
Ceremonia Łączenia Wód ze świętych źródeł
26 sierpnia 2012 roku w Garbiczu odbyliśmy ceremonię Łączenia Wód ze świętych źródeł mocy w Tuwie, gdzie w sierpniu br na warsztatach szamańskich był Florian i Ayla z Austrii. Geograficznie Tuwa to azjatycka republika Rosji przy granicy z Mongolią. Góry Tuwy to energetyczne centrum mocy dla środkowej Azji gdzie od starożytności rozwijały się i były kultywowane praktyki pracy z Ziemią, uzdrawiania ludzi itp. Kto wie …, może kiedyś się tam wybierzemy. W Garbiczu dokładnie gdy skończyła się ceremonia zaczeły kołować nad jezieorem dwa duże orły. Tak to natura dała znak, że udało się, że wody się połączyły. O przesłaniu ceremonii łączenia wód przeczytasz tutaj, a zdjęcia znajdziesz w Galerii – Ceremonie.
Święty ogień w Garbiczu 23.08.2012
Ceremonia ognia wg tradycji szamańskiej z Tuwy (azjatycka republika Rosji przy granicy z Mongolią), gdzie był Florian i Ayla z Austrii, którzy podzieli się z nami tą mądrością. Intencją ogólną ceremonii był pokój na Ziemi, w regionie Garbicza, jak i osobiste intencje. Tutaj możesz zobaczyć zdjęcia.
Pudźa-gongi – Garbicz 23/24.08.2012
Całą noc pławiliśmy się w dźwiękach gongów (od 23 do 5 rano). Agnieszka i jej mąż Janusz wiedzieni impulsem serca przyjechali specjalnie na tą jedną noc z Warszawy aby poprowadzić tą niezwykłą ceremonię. Każdy uczestnik grał przez 10 min., na koniec Janusz i Agnieszka. Graliśmy dla Matki Ziemi, jej wzniesienia, przyjęcia kosmicznych impulsów Galaktycznego i Centralnego Słońca. Każdy mógł też wnieść swoją osobistą intencję.
Popatrzcie ile orbów (kul energetycznych) jest na zdjęciach.
Tańce – ceremonia radości – Garbicz 26/27.08.2012
Na koniec intensywnego tygodnia wypełnionego medytacjami, obcowaniem z naturą, różnymi ceremoniami, kąpaniu się w dźwiękach bębnów, grzechotek, monochordu, dżiduridu, fleta i innych etnicznych instrumentów przyszedł czas na biesiadowanie i zabawę. Był grill wegetariański na balkonie, potem medytacja, a na dobranoc tańce, śpiewy i śmiechy do późnej nocy.
Relacja uczestniczki po wyjeździe
Przygody Bożeny w drodze z Garbicza do domu
Email z dnia 28.08.2012
„Kochana Helenko i Mariuszu!
Wiem, że Wam już dziękowałam, ale czuję w sobie tak ogromną wdzięczność za możliwość bycia w Garbiczu z Wami i z pozostałymi tak wspaniałymi ludźmi, że choćbym nie wiem ile razy mówiła „dziękuję” to i tak czuję, że to za mało. W ciągu tych kilku dni bardzo wiele do mnie dotarło i wiele z tego, co już czułam od dawna utwierdziło się. (Od Fundacji – w sierpniu 2012 roku zorganizowaliśmy duchowe wakcje w Garbiczu „Poza rok 2012”, gdzie wspólnie medytowaliśmy, robiliśmy różne ceremonie, zgłębialiśmy świat ducha i natury, tutaj link do krótkich opisów i zdjęć z ceremonii).
Chcę podzielić się z Wami wrażeniami z powrotu. Swój bilet na powrót kupiłam jakiś tydzień temu w Białymstoku. Miałam wykupioną miejscówkę przy oknie nr 15. Marzena w Krakowie nie mogła kupić biletu na powrót, bo „coś” zawiesiło się w systemie. Kupiła go dopiero w Rzepinie. Ale pewnie wcale Was nie zdziwi taki mały szczególik. Dostała miejscówkę dokładnie obok mnie nr 13 🙂 W czasie jazdy w pewnym momencie Marzena spytała mnie czy widzę to samo na niebie, co ona. Ja nawet nie umiem powiedzieć, w jakim wymiarze widziałyśmy niebo, każdą chmurkę. To było niesamowite.
Nasz pociąg przyjechał spóźniony o ok. 40 minut i Marzena martwiła się, że nie zdąży na przesiadkę. W pewnym momencie stwierdziła, że czemu nas nie informują, na jakiej stacji zatrzymuje się pociąg, przecież jedziemy Intercity. A tu za chwilę odezwał się głos, że pociąg do Krakowa oczekuje na pasażerów na Warszawie Zachodniej. Mało tego za chwilę dodano, że pociąg do Białegostoku czeka na pasażerów w Warszawie Centralnej (choć ten nie miał żadnego spóźnienia). Nie słyszałam potem już żadnych komunikatów. Ale to nie wszystko.
Kiedy wysiadałam z pociągu jakaś Pani powiedziała, że ona się spieszy do wyjścia, bo jedzie do Białegostoku. Powiedziałam, że ja też, więc się nie pchała. Ktoś zapytał, z którego peronu odjeżdża nasz pociąg. Miałam tą informacje, więc się podzieliłam. Potem wszyscy biegiem. Rozglądam się i na chwilę straciłam orientację, ale jakaś Pani mówi do mnie tedy na schody, wiec pobiegłam za nią. Ktoś otworzył drzwi do pierwszego z brzegu wagonu. Przeszła mi myśl, że na pewno jest zapchany i nie ma tam za dużo wolnych miejsc. Weszłam do pierwszego z brzegu przedziału. Powinnam była stamtąd uciec. Było w nim siwo, czuć było zapach piwa i siedzieli sami faceci. A ja jakby nigdy nic zapytałam, czy znajdzie się jakieś jedno wolne miejsce dla mnie. Znalazło się. Usiadłam i pomyślałam, co ja tu robię, ale siedziałam mocno wciśnięta w fotel.
Siedzący obok mnie mężczyzna zaczął delikatnie tłumaczyć się, że on tylko trochę pije, na co ja mu odpowiedziałam, że każdy ma wolną wole i sam musi stwierdzić, co jest dla niego dobre. W pewnym momencie siedzący naprzeciwko mężczyzna, młody człowiek wstał i siup, wyrzucił puszkę po piwie za okno i wyjął następną. Zdębiałam, ale nic nie powiedziałam. Nie wiem ile minęło czasu, 10-15 minut a on zrobił dokładnie to samo i sięgnął po kolejną puszkę piwa chowając ją do opakowania po chipsach. Patrzyłam oniemiała i wiedziałam, że zrobi z nią dokładnie to samo, jeśli nie zareaguję. Nachyliłam się do niego i powiedziałam najdelikatniej jak potrafiłam „mam prośbę….. kiedy Pan skończy, czy może mi Pan dać tą puszkę, mam sporo miejsca w plecaku, a tą puszkę wyrzucę do śmietnika na dworcu” i patrzę na jego reakcję. A on spojrzał mi w oczy, chwilę milczał i mówi „bardzo Cię przepraszam, już tego więcej nie zrobię, daj grabę” i po męsku uścisnął mi rękę. Mało tego, zaczął się tłumaczyć z tego, że niegrzecznie rozmawiał ze swoją dziewczyną. Atmosfera się rozluźniła. Już wiedziałam, dlaczego się znalazłam właśnie w tym przedziale.
Dowiedziałam się gdzie oni wszyscy pracują i jak ciężką pracę wykonują. Siedzący obok mnie mężczyzna w pewnym momencie stwierdził, że on to ma pecha…więc podzieliłam się z nim swoją wiedzą na temat kierowania swoimi myślami a przez to stwarzania swojej rzeczywistości. Rozmowa ze mną najwyraźniej mu się podobała, ponieważ kiedy zamknęłam na chwile oczy on szturchnął mnie wesoło i powiedział „nie śpij”, więc kontynuowaliśmy rozmowę. Widziałam jego oczy, były szkliste, nic nie mówiłam, ale on zaczął się tłumaczyć, że nie wziął kropli a ma jakiś problem z oczami. Zaczęłam w głowie szukać rozwiązania i pojawiła się myśl „chaber, kwiaty chabra są dobre na oczy……. ale nie dla niego, to co innego” Potem już wiedziałam dlaczego zrobiły mu się szkliste oczy. Przypominałam mu jego żonę, która też wygląda młodo jak na swój wiek, też uwielbia kwiaty, a on ją tak bardzo kocha, że robi wszystko by dostała wszystko, co będzie chciała. Ona teraz na coś choruje i miała już jakiś zabieg. Chciałam modlić się za jej wyzdrowienie, ale usłyszałam, że każda dusza przyszła tu po swoje Doświadczenie. Więc prosiłam Ojca, by zesłał na tych ludzi i ich rodzinę wszystko to, co dla nich jest najlepsze.
W czasie nauki telepatii, pytałam Ojca o swoje pierwsze zadanie i wczoraj je dostałam. Miałam być w tym przedziale i rozmawiać z tymi ludźmi siejąc Światło i Miłość. Czy to nie Piękne? 🙂
Bardzo serdecznie Was pozdrawiam i jeszcze raz Dziękuję,
Bożena
P.S. A będąc przy Drzewie Matka, słyszałam kroki, tupot kopytek, przeciskanie się przez krzaki. Myślę, że jak trochę popracuję nad tym, to i nie tylko usłyszę, ale i zobaczę :-)”