XXI Medytacja Miłości w Krakowie 17/05/2009
O tym, że jedna z Medytacji Miłości w 2009 roku ma odbyć się w Krakowie dowiedzieliśmy się od Przewodników Duchowych pod koniec 2008 roku, kiedy to przekazali nam, abyśmy zaczęli organizować te medytacje nie tylko w Warszawie, ale też i w innych miastach Polski. Poczuliśmy, że jedna z nich ma odbyć się w Krakowie. Gdy planowaliśmy pierwsze półrocze, to wiedzieliśmy już – luty Wrocław, maj Kraków.
Dla Krakowa wybraliśmy datę – 17 maj. Czuliśmy ten dzień, weekend bardzo dobrze. Podobnie jak z Wrocławiem postanowiliśmy zorganizować przed główną, niedzielną Medytacją Miłości, weekendowe warsztaty i spotkanie medytacyjne. Gdy poinformowaliśmy o tych planach osoby uczestniczące w Medytacji Miłości we Wrocławiu, to podeszła potem do nas Danuta z Krakowa i powiedziała, że zna ośrodek, w którym będzie można zorganizować kurs i medytacje. Poszliśmy za tą podpowiedzią i skontaktowaliśmy się z Izą – właścicielką ośrodka Harmonica, z którą uzgodniliśmy szczegóły organizacyjne. Gdy rozmawialiśmy telefonicznie, emailowo to wyczuwało się podobne wibracje, co dawało nam przekonanie, że trafiliśmy pod dobry adres. Co prawda, ze względu na wielkość pomieszczenia nie mogliśmy tam zorganizować Medytacji Miłości, bo dzierżawione przez nią sala może pomieścić około pięćdziesiąt-sześćdziesiąt osób, a my spodziewaliśmy się ze dwa razy więcej uczestników niedzielnej medytacji.
Dodatkowym utrudnieniem była niewystarczająca ilość krzeseł, ale ten problem szybko rozwiązaliśmy. Wspaniale zadziała tu pomocna dłoń znajomych ratowników Ziemi z Krakowa – Ludmiły i Mariana, którzy przywieźli ponad trzydzieści krzeseł ze swoich domów, a Iza zainwestowała trochę od siebie i dokupiła kilkanaście krzeseł. Jak się później okazało na samą Medytację Miłości też trzeba było dowozić krzesła, bo w hostelu „Brama Hostel”, gdzie wynajęliśmy salę, było ich tylko siedemdziesiąt. Zarezerwowaliśmy też kilkadziesiąt miejsc w hostelu „Orange” dla tych, co chcieliby przyjechać na weekend do Krakowa. W ten sposób mieliśmy rozwiązane wszystkie sprawy techniczne.
Na Medytacji Miłości w lutym we Wrocławiu ustaliśmy ostatecznie z Markiem, Basią i Adamem z Austrii, że zaraz po medytacji w Krakowie pojedziemy na tydzień do Wiednia, gdzie wspólnie popracujemy energetycznie, poprowadzimy medytacje i warsztaty. Wiedzieliśmy, że czekało nas dużo spotkań i pracy, ale było to fajne i ciekawe zadanie. Nie zdziwiły, więc nas prace medytacyjne, jakie zaczęły pojawiać się od tamtego czasu – wysyłaliśmy dużo Światła, głównie na tereny leżące na dawnym terytorium Austro-Węgier, czyli też w okolice Krakowa (dawna Galicja Zachodnia). Wszystko zaczęło układać się w logiczną całość, pojawiało się głębsze zrozumienie pewnej kolei rzeczy, której my nie planowaliśmy, a ono nam się po prostu powoli odsłaniało.
W styczniu 2009 roku zorganizowaliśmy zlot medytacyjny w Horyńcu, czyli dawnej wschodniej Galicji – teren i czas też wskazali Przewodnicy Duchowi. Kilkukrotnie w ciągu ostatnich lat pracowaliśmy sami lub prowadziliśmy medytacje w Krakowie. Widać Nauczyciele stwierdzili, że te tereny potrzebują jeszcze więcej Światła Miłości, które mogliby przez osoby świadomie pracujące z Energią przekazać tej ziemi.
Jadąc do Krakowa zajechaliśmy jeszcze w czwartek do Katowic, gdzie od kilku lat medytuje systematycznie dość spora grupa w większości znanych nam już osób. Pięknie jest patrzeć i wiedzieć, jak ludzie bezinteresownie spotykają się, otwierają się na Miłość, aby wspólnie pracować na rzecz Ziemi i ludzkości, ucząc się przy okazji kontaktu z Mistrzami Duchowymi, uzdrawiania siebie i Ziemi. To był miły wieczór spędzony z bratnimi duszami, podczas którego powspominaliśmy, pośpiewaliśmy, pomedytowaliśmy i co nieco zjedliśmy (razem z Heleną byliśmy na końcówce sześciotygodniowego postu-diety wg. Dr Dąbrowskiej). Po spotkaniu pojechaliśmy do Ludmiły, która zaprosiła nas do swojego domu pod Krakowem. Powiedział na o organizowanej w dniu 17 maj przez World Peace Prayer Society (Światowe Towarzystwo Modlitwy o Pokój) ogólnoświatowej medytacji i dnia modlitwy o pokój na świecie. Razem z Heleną poczuliśmy, że data naszej medytacji nie była przypadkowa, że na planie duchowym, energetycznym połączymy się z ludźmi z ponad pięćdziesięciu krajów, którzy tego samego dnia będą modlić się i medytować.
W piątek 15 maja poprowadziliśmy w Krakowie po raz pierwszy nowy warsztat, który nazwaliśmy „Zawierzenie Miłości”. Jego zakres i treść była nam dość dobrze znany, zarówno z autopsji, nauk otrzymywanych od Nauczycieli, jak i prowadzonych wcześniej przez nas kursów i spotkań. Po prostu wykrystalizowała się jego formuła, choć z doświadczenia wiem, że nasze warsztaty ewoluują, rozwijają się na żywo i ten sam kurs za kilka, kilkanaście miesięcy będzie wyglądał trochę inaczej, wibrował na innych poziomach. Po jego zakończeniu mieliśmy miłe zwroty od uczestników, bo poruszył on tematy, na które szukali oni odpowiedzi czy też jakiś wskazówek.
Wieczorem do hostelu przyjechały pierwsze osoby i mieliśmy miłą wspólną kolację, połączoną z rozmowami do północy, a Helena otrzymała następujący przekaz.
Przekaz od Aniołów Miłości
Przekaz duchowy otrzymała Helena Nieczyporenko dnia 16.05.2009r. godz. 13.00 w Krakowie
„Witamy, mówią Aniołowie Miłości,
Te dni będą szczególne dla Krakowa. Przybyliśmy do tego miasta w bardzo dużej grupie anielskiej. Pragniemy napełnić to miasto, ludzi, ziemię i okolicę, aby promieniała Miłością, siłą i mocą. Ta ziemia i jej ludzie potrzebują napełnienia i jeszcze większego zaktywizowania działania na drodze rozwoju duchowego.
Będziemy nasączać każde miejsce, każdą komórkę, wodę, kamień, rośliny, zwierzęta. Postaramy się napełnić każdego człowieka Energią Miłości, aby poczuł jedność ze Źródłem. Nie będziemy nikogo do niczego namawiać, tylko skierujemy czysty strumień bezwarunkowej Miłości do pól energetycznych ludzi, aby pomóc im, choć przez chwilę poczuć jeszcze większą radość, miłość, szczęście, które napełnia ich życie.
Chcemy przynieść wsparcie, wzmocnienie wiary, utwierdzenie w działaniach i postępowaniach, które służą dobru ogółu, a nie egoistycznym pobudkom ego i jednostki. Wiemy, że również Wasze intencje (jako grupy medytującej) dołączą do tych prac i wtedy razem będziemy mogli zrobić jeszcze więcej. Czekamy już na te prace.
Z miłością,
Aniołowie Miłości”
Następnego dnia przyjechało dużo osób do Krakowa, który witał wszystkich słońcem – pogoda była iście letnia. Meldowali się oni w hostelu i szli zwiedzać te piękne miasto, pobyć przy czakramie wawelskim. Ale gdy się spotkaliśmy na wieczornej medytacji, to prawie każdy czuł duże przepływy energetyczne, mocne wiry świetlne, które oczyszczały i rozświetlały przestrzenie nie tylko Krakowa, ale i hen, hen dalej. My też to czuliśmy, chociaż do popołudnia prowadziliśmy kurs nauki Świadomej Telepatii Miłości. I tacy „ energetycznie zakręceni” usiedliśmy do medytacji. Było nas prawie pięćdziesiąt osób, co jeszcze bardziej zwiększyło energetykę i gorąc panujący w pomieszczeniu. Nauczyciele intensywnie przygotowali nas do prac, wzmacniając i rozświetlając nasze ciała subtelne.
Gdy zostaliśmy już oczyszczeni, wzmocnieni, to zostaliśmy zlani w jedno pole energetyczne, które wirowało, rozsyłało oczyszczające formy energetyczne zarówno w głąb Ziemi, jak i w jej sfery eteryczne. Rozświetlane były też pola mentalne i emocjonalne. Po jakimś czasie Nauczyciele wprowadzili nas w energetyczne zapisy historii tego regionu, tych terenów. Pokazywane były czasy powstawania Krakowa, moment zakładania osady, fazy rozwoju tego regionu. Mogliśmy zobaczyć i poczuć chwile piękne, jak i te, które obciążyły tą ziemię krwią, paktami i układami. Światło rozpuszczało więzy historii, oczyszczało ciemne plamy, Aniołowie mieli pełne ręce roboty. To była mocna i ważna praca, zarówno dla każdego z nas jak i dla tych terenów. W kolejnej medytacji pracowaliśmy z strukturami elektromagnetycznymi, polami geomagnetycznymi, byliśmy dostrajani ido aktualnych częstotliwości, jak też przygotowywani do bycia elektromagnetycznymi stabilizatorami pola Ziemi. Gdy dzieliliśmy się wrażeniami, to okazało się, że dużo odczuć i widzeń miały też osoby, które pierwszy raz medytowały z nami. Lubię słuchać, gdy inni opowiadają, co widzieli, co czuli, jakie przekazy do nich przychodziły. W ten sposób powstaje pełniejszy obraz tego w czym uczestniczyliśmy, uczymy się też mówić o wewnętrznych odczuciach, duchowych wrażeniach. Takiej otwartości sprzyja też atmosfera spotkań – pełna życzliwości, serdeczności i miłości.
Dzięki temu, że musieliśmy przewieźć krzesła do „Brama Hostel”, miałem możliwość choć chwilę pobycia na starym mieście, bo będąc dwa dni w Krakowie nie miałem chwili wolnego czasu na takie przyjemności. Było ciepło, turyści z wielu krajów spacerowali, cieszyli się sobotnim wieczorem. Te miasto ma swój urok, warto więc je odwiedzać co jakiś czas.
Wieczór w hostelu był integrujący i wesoły. Mieliśmy wynajęte różnej wielości pokoje, nawet dwunastoosobowe. Może jest to trochę męczące pod względem ruchliwości, mnogości osób na małej przestrzeni, ale stwarza możliwość bliższego poznania się, umiejętność znalezienia się w takich sytuacjach. Większość z nas jest już zaprawiona i otwarta na takie doświadczenia (inaczej by chyba nie przyjeżdżali na nasze spotkania i medytacje, często z bardzo daleka, a nawet zagranicy), znajduje więc dużo radości z takich wyjazdów.
XXI MEDYTACJA MIŁOŚCI KRAKÓW – 17.05.2009r. godz. od 12.00 do 15.00
W niedzielę rano część osób po śniadaniu poszła dalej zwiedzać miasto, choć Zbyszek opowiedział, że gdy wczoraj poszli na miasto, chcąc sobie pospacerować, to Energie popłynęły takie, że musieli usiąść. Zamiast chodzić posiedzieli sobie z czterdzieści minut i wrócili do hostelu. To była taka nieprzewidziana praca medytacja w trakcie zwiedzania. Ale nie był to powód do zmartwienia, a radości, bo oznaczało to, że Przewodnicy Duchowi ostro pracują, a my im w tym pomagamy jako kanały, narzędzia, operatorzy światła, ratownicy Ziemi. Super. Niech się dzieje, niech płynie Światło i Miłość. Takie są nasze intencje, gdy organizujemy Medytacje Miłości – aby działał przez nas Duch Miłości dla urzeczywistnienia Boskiej Wizji Miłości na Ziemi i w Kosmosie. I po to się zwołujemy, spotykamy, bo wiemy, że grupowe działania, medytacje, modlitwy mają ogromną moc. A tego dnia w intencji pokoju, zmiany świata na lepsze, podwyższeniu świadomości modliło się i medytowało na świecie wiele osób. Nas było ponad sto osób, z wielu regionów Polski – z Wrocławia, Szczecina, Warszawy, Gdańska, Rzeszowa, Krosna, Poznania, Gorzowa, Bydgoszczy, Torunia, Katowic, no i oczywiście Krakowa.
Przyszły też osoby, które pierwszy raz uczestniczyły w organizowanych przez nas spotkaniach i medytacjach. Wiedeń reprezentował po raz kolejny Marek. Gdy już się powitaliśmy (piękne chwile) i usadziliśmy(nie było to proste, bo sala była wypełniona po brzegi), było już trochę po dwunastej. Na poziomie intencji połączyliśmy się duchowo z Nauczycielami i wszystkimi ludźmi, duszami, które tego dnia medytowały i modliły się o pokój i miłość. Pobłogosławiliśmy się na wzajemnie i oddaliśmy w prowadzenie Nauczycielom Miłości. Przywitały nas Anioły Pokoju wraz z Archaniołami i Jezusem Sanandą. Weszliśmy z nimi w kontakt duchowo-energetyczny, pojawiły się światła i przepływy.
Byliśmy nasączani Boskim Światłem Miłości, a gdy napełniło ono nas, to zaczęło się rozlewać i wsiąkać w ziemię, tą Ziemią. Obszar pracy rozszerzał się nieustannie, objął treny od Krakowa po Mazowsze, do Lwowa, i daleko na południe po trenach Czach, Słowacji, Austrii, Węgier.
Do pracy cały czas przyłączały się bratnie dusze, przybywało coraz więcej Niebiańskich Istot, które powiększały nieustannie pole i zakres pracy. Zasilaliśmy też Boską Energią świat flory i fauny. Ta medytacja zajęła około pięćdziesiąt minut. Po przerwie, w trakcie kolejnej medytacji razem z Aniołami Miłości roznoszony był do ludzi (ich dusz) Boski Promień Przypomnienia, a w przestrzeniach rozsiewana była Świadomość Chrystusowa. Wznieśliśmy również wewnętrzną modlitwą prośby o Pokój i Miłość. Bardzo mocna energetycznie była modlitwa o natchnienie przywódców świeckich, duchownych oraz możnych tego świata duchem harmonii, empatii, o działanie z poziomu serca. Nieustannie przyłączały się do nas kolejne dusze, bo medytacja objęła swoim zasięgiem całą Ziemię. Czuliśmy duże powiązanie duchowe z osobami, które w ten dzień, w wielu krajach medytowały i modliły się w intencji pokoju i zmiany świata na lepsze. Wewnętrznym wzrokiem widać było mnóstwo iskierek, głównie w Europie, Ameryce, Japonii. One przyciągały kolejne duchowe iskierki i tak powstawała wspaniała różowo-złocista poświata wokół Ziemi. Było coraz więcej Światła i niezliczona ilość Aniołów Pokoju. Archanioł Uriel otoczył Ziemię złoto-ognistym pasem Światła, które stworzyło bardzo mocne oczyszczające pole. Jezus wraz z Archaniołem Michałem wpływali tam, gdzie wzrok nie sięgał, uwalniając Ziemię i ludzi od energetycznych toksycznych, niskich wibracji, ciemnych myślo- i energiokształtów. Zrobiło się wtedy bardzo gorąco, wewnętrzny żar był coraz większy. Gdy Duchowi Mistrzowie uznali, że daliśmy i przepuściliśmy przez siebie to, co mogliśmy i mieliśmy w tej pracy, to ukoili nas objęciem Anioła. Potem łagodnie pomogli zebrać się, ściągnąć zindywidualizowane struktury energetyczne i powrócić do ziemskiego ciała. Uff…, to była wymagająca praca, ale z tych, które mimo trudu, wysiłku w nią włożonego dają dużo zadowolenia i wewnętrznej radości.
Gdy skończyliśmy się dzielić wrażeniami, to Grażyna dała impuls do medytacji dźwiękiem, zamantrowania tak, jak kto poczuje. Po chwili cała sala rozbrzmiewała mocnym, z reguły o wysokich częstotliwościach dźwiękiem, który pomagał ściągnąć kolejne poziomy Energii. Byliśmy energetycznym lejem dla Światła Miłości, które wpływało w Ziemie, rozlewało się w jej strukturach, dochodziło do jądra, napełniało jej kryształy i siatki energetyczne. To był mocny, wieńczący akcent naszej Medytacji Miłości. Potem były pożegnania, wymiana adresów pomiędzy nowo poznanymi się osobami. Kilka osób spisywało telefony do dwóch Danusi, które organizują i prowadzą spotkania grupy krakowskiej, na których wspólnie pracują energetycznie, modlą się i medytują dla dobra Ziemi, ludzkości i Kosmosu pod przewodnictwem Duchowych Nauczycieli Miłości. Tak oto z poczuciem dobrze wykonanej pracy pojechaliśmy w trzy pełne samochody do Wiednia, aby dalej wypełniać swoje zadanie na Ziemi.
Z miłością,
Mariusz Brzoskowski