Medytacje Miłości

XIII Medytacja Miłości 13/07/2008

XIII Medytacja Miłości 13/07/2008

XIII Medytacja Miłości 13/07/2008

ODRODZENIE SIĘ ZIEMI!

Żyjemy w przestrzeni, w której nieustannie wydarzają się niesamowite Kosmiczne Wydarzenia. Coś niebywałego, ale widać takie mamy szczęście, że żyjemy tu teraz i możemy to wszystko obserwować, a nawet uczestniczyć w tych Kosmicznych Wydarzeniach. W czerwcu i lipcu br. działo się dużo dobrego dla Ziemi, Kosmosu, a tym samy dla nas – ludzi. Bo to, co wydarzy się w Duchu, w Energii Miłości, to zafunkcjonuje w naszej rzeczywistości, wpłynie na naszą realność, a tym samym na nasze życie osobiste. A kosmiczne wieści są dobre, można śmiało powiedzieć bardzo dobre. NASZA ZIEMIA PO WIELU MILIONACH LAT OCZYŚCIŁA SWOJĄ DUCHOWĄ ISTOTĘ I ODRODZIŁA W SOBIE ŻYWY OGIEŃ MIŁOŚCI. Dokonało się!

Być może nie zdajemy sobie jeszcze w pełni sprawy, co się dokonało, jakimi zmianami to zaowocuje, ale każdy, kto rozwija się w Duchu Miłości wie, że to, co Tworzy Miłość jest Dobre i Wieczne, Świetliste i Kochające, Harmonijne i Oświecające, Dobre dla Świata, Dobre dla swoich dzieci, którymi jesteśmy.

Odrodzona Ziemia, zintegrowana z Wizją i Możliwościami Boga rozpoczyna nowy etap tworzenia, który można nazwać – ZAMIANA W MIŁOŚĆ.

Duch Ziemi stał się teraz Czystą Miłością i taki będzie teraz tworzył ziemski świat – jeszcze piękniejszy, jeszcze doskonalszy, przepełniony Miłością. Jądro i struktury energetyczne Ziemi wysyłają i promieniują teraz Czystymi Wibracjami Miłości. Te wibracje przenikają czas i przestrzenie, materię i eter, stworzenie ożywione i nieożywione. I będą systematycznie wzrastać, bo taka jest kolejność rzeczy, istota przeistaczania się w Miłość. Nastały czasy Miłości.

Cieszmy się więc życiem, wsłuchujmy w głos duszy i Boga, a nie będzie nam towarzyszyć trwoga w obliczu nadchodzących zmian, bo to, czego doświadczamy jest cząstką składową „zamiany w Miłość”.
Z kosmiczną radością,
Fundacja „Świadomość Ziemi”

XIII MEDYTACJA MIŁOŚCI, WARSZAWA 13/07/2008

Od początku lipca przychodziły do nas sygnały o duchowym przeistoczeniu, odbywało się dużo prac, w trakcie których Nauczyciele wynosili nas do Czystych Pól Duchowych, do Łona Miłości, gdzie mieliśmy po prostu przebywać nasączając się i stapiając z Duchem Miłości. Często prowadził nas Serapis Bey (wniebowstąpiony Anioł, przejawiający Harmonię i Czystość w każdym aspekcie życia), otaczając i przepełniając nas swoim Boskim Światłem. Towarzyszył mu prawie zawsze Saint Germain i Jezus. Saint Germain coraz intensywniej rozpalał Ogień Miłości w różnych wymiarach i czasoprzestrzeniach, oczyszczał Fioletowym Płomieniem ludzkie i Ziemskie struktury. Jezus otwierał wszystkie bramy – portale do Wszechświata Ojaca-Matki, do Jego Łona – Miłości. Przez Miłość do Miłości, przez Syna do Ojca, od Ojca do Jedności i Harmonii. Jezus namaszczał nas swoją i Boską Energią, stapiał Dusze, istoty Ducha z Duchem Miłości. Ziemia otwierała się, brała aktywny udział w tych pracach. Gdy się dokonało, to zaczęło pojawiać się coraz więcej Ognia Miłości, który duchowo trawił wszelkie nieharmonijne wibracje w strukturach Ziemi, a co za tym idzie, także w istotach na niej przebywającej i wyrażającej duchowo zgodę na taką Boską Operację. W naszych ciałach fizycznych objawiało się to z reguły poczuciem ogromnego żaru wewnętrznego, wręcz płonięcia od środka, co skutkowało tym, że czuliśmy duże przepływy energetyczne, a po pracach byliśmy nieźle zgrzani. Ten żar pojawia się w nas często, nawet gdy jesteśmy w pracy, na zakupach czy na spacerze.

W przeddzień Medytacji Miłości, Jezus przekazał, że odbędą się ważne prace, podczas których będą wzmacniane struktury Ognia Miłości. Poprosił o pełne zaangażowanie, oddanie i zaufanie. Powiedział też, abyśmy podziękowali swoim przewodnikom, wyrazili wdzięczność swoim bliskim i Bogu, aby móc w pełnej czystości pracować na rzecz roznoszenia Światła Miłości we Wszechświecie – i tym mikro, i tym makro. Podkreślił też, że „Wasz Duch jest Wielki i Potężny, Wasza Dusza może rozświetlić nie tylko wasze życie, ale nawet cały Świat.

Wieczorne prace medytacyjne w sobotę przed Medytacją Miłości były faktycznie trudne, energetyczne, ogniste i uduchowione. Żar energetyczny palił nawet niemiłosiernie wnętrza nozdrzy. Jezus pracował z różno wymiarowymi czakrami naszych serc. Piękne doświadczenie móc to „widzieć”, czy to z poziomu jasnowidzenia czy odczuwania.

W niedzielę, gdy przyjechaliśmy do hotelu, to było już tam kilkanaście osób, którzy aby dojechać musieli wcześnie wstać, tak jak np.: Jadzia z Nowego Sącza, rodzina Szkudlarków z Poznania, Halinka z grupą z Katowic. Na te medytacje przyjeżdżają osoby, często w grupkach, z wielu regionów naszego kraju, a czasami nawet z zagranicy, tak jak Marek z Wiednia. Gdy się witaliśmy, to kilka osób powiedziało mi, że jeszcze nawet wczoraj nie planowali przyjazdu. Ale głos duszy, a nawet konkretne wskazanie Nauczycieli – „jedź na medytację” spowodował, że rezygnowali z bycia nad jeziorem, na urlopie i przemieszczając się różnymi środkami lokomocji docierali na Medytację Miłości. Jest to coś wspaniałego, że jest już tyle osób czujących taką potrzebę, pozwalających sobie na słyszenie, a co ważniejsze, na czynie tego, co podpowiada Miłość. Dzięki temu możemy wiele wspólnie zdziałać, tym bardziej, że prace przygotowują Duchowi Nauczyciele Miłości. I było tak jak zapowiedział Jezus – pracowaliśmy w Ogniu Miłości w mikro i makro skali. Rozlewał i rozpalał się On na ogromnych przestrzeniach, w nas i w Ziemi, w ludziach i innych istotach, wszędzie tam, gdzie była taka potrzeba. Byliśmy jak te kule ogniste, co roznosiły płomień, wzbudzając pożary i olśnienie tym, co rozświetlają. A że był to Pożar Miłości, to trawił on ciemność, gnuśność, zabrudzenie, zwątpienie, itp.. Na koniec tej pracy zszedł Kapłan Żywego Ognia Miłości Ojca i rozpalił On Najczystszy Ogień Miłości w sercu Ziemi. I na raz zrozumiałem, pojąłem, że dokonało się, że Ziemia nie tylko całkowicie oczyściła swoją Duchową Naturę, a w pełni się odrodziła i przeistoczyła, umożliwiając w ten sposób przyjęcie Żywego Ognia Miłości w swoim przejawieniu. Przed oczyma przesunął mi się skrótowy obraz prac, w których uczestniczyliśmy, lub słyszeliśmy i czytaliśmy o nich. Oczyszczanie Jądra, Kryształu i Diamentu Ziemi. Osadzanie Nowego Kryształu Ziemi, Kryształów KROMA i Kryształu Uzdrowienia Ziemi, pojawienie się Nowego Diamentu Ziemi, budowa diamentowych struktur Ziemi, spłynięcie Perły Ziemi i jej emanacja, tworzenie Nowego Ciała Ziemi – Boskiego Ciała, złożenie Nowego Zarodka Miłości zostało zwieńczone rozpaleniem Żywego Ognia Miłości Ojca-Matki w łonie Ziemi. To wszystko wydarzyło się na przestrzeni ostatnich trzech lat, z czego część mieliśmy możliwość obserwować i współtworzyć, jak też mieć świadomość zachodzenia tych procesów w sferach duchowo-energetycznych. Coś niebywałego, coś wzruszającego i budującego. Cudnie …

Po przerwie Grzegorz rozpoczął medytację od przyjęcia impulsu Miłości w Duchu Harmonii. Serapis Bey oprowadził nas po Boskich Cechach, takich jak np.: Moc, Opanowanie, Posłuszeństwo, Mądrość, Wdzięczność, Sprawiedliwość, Wizja i Rzeczywistość. Było w nas coraz więcej harmonii, jak też wzrastał poziom zrozumienia harmonii w naszym życiu. Ta harmonia pozwoliła nam poprzez serce Jezusa wpłynąć w Niego samego, a poprzez to dotarliśmy do Ojca-Matki, który każdego utulił i napoił, przekazując jednocześnie indywidualne wskazówki i dary. Na koniec wzmacniany był Rdzeń Harmonii w każdej duszy, która uczestniczyła w tej pracy. A jak zwykle było ich więcej jak fizycznych osób, bo te prace są otwarte na poziomie duchowym (na fizycznym też, bo przyjść i uczestniczyć w tych medytacjach może każdy chętny). Razem z błogosławieństwem Harmonii powracaliśmy do swoich ciał. Po pracy przez dłuższy czas było cicho i spokojnie. Panował błogi nastrój roztopienia w Miłości.

Na poprzedniej Medytacji Miłości Nauczyciele przekazali, że dobrze by było, gdyby osoby przyjeżdżające z kraju opowiedziały o swoich doświadczeniach, spotkaniach i pracach grupowych. W kilkunastu miastach doszło już do takiej integracji ludzko-duchowej, że zaowocowało to systematycznym spotykaniem się grup osób w celu pracowania i rozwijania się pod przewodnictwem Duchowych Nauczycieli Miłości.  Gdy rano zobaczyłem rozpromienioną i uśmiechniętą Halinę Pawlaczuk wraz z dziesięcioosobową grupą z Katowic, to od razu poczułem, że w ten dzień, to właśnie oni powinni mówić. Halina w imieniu grupy powiedziała m.in., że spotykają się już od dwóch lat raz w tygodniu, że tworzą łańcuch serc miłości, pracują na rzecz swojego regionu, jak i wszędzie tam, gdzie skierują ich Nauczyciele. A to oznacza prace z Ziemią i Kosmosem, z materią i duchem, z widzialnym i niewidzialnym. Powiedziała też, że są grupą śpiewającą, że nie ma spotkania bez śpiewania. I zaśpiewali jak to Halinka określiła swój hymn:

Jam Jest Miłością, która wciąż napełnia mnie.
Jam jest Mądrością, która stale uczy mnie.
Jam jest Wielką Mocą, która wciąż zasila mnie.
Jam Jest, Jam Jest, Jam Jest, pełnią Źródła, z którego czerpię zdrowie swe.

Po drugim powtórzeniu śpiewała już nie tylko grupa katowicka, ale i większość sali. Tak się rozśpiewaliśmy, że aż miło. To z kolei wyzwoliło Ameyę z Gdańska, która też poczuła, że ma zaśpiewać. Razem z Basią zaintonowały hiszpańską mantrę, której słowa znaczą – jesteśmy jednością. Piękny głos, ujmujące, spontaniczne wykonanie. Mam nadzieję, że będziemy teraz więcej śpiewać podczas naszych spotkań.
Z miłością,
Mariusz Brzoskowski

Przekaz o odrodzeniu Duchowego Ognia Ziemi

Przekaz duchowy otrzymał Mariusz Brzoskowski 13.07.2008r. godz. 21.38 (wieczorem, po XIII Medytacji Miłości)

„Słucham Was, Nauczyciele Miłości!

Mówi Jezus i Kapłan Miłości Ojca,

Dzisiejsza praca, jej skala, rozmach i wymiar przekracza Wasze wyobrażenia, oczekiwania. DOKONAŁA SIĘ˜ TRANSFORMACJA CZYSTO DUCHOWA, ODRODZENIE NAJCZYSTSZEGO DUCHOWEGO OGNIA MIŁOŚCI PLANETY ZIEMIA. Czekano na to miliony lat.

Wiele milionów lat temu zagasł ten płomień w łonie Matki Ziemi, a raczej „panny na wydaniu”. Mówię o sprawach duchowych, kosmicznych waszym językiem mówionym, pisanym, ale aby to w pełni zrozumieć trzeba kierować się tutaj szóstym zmysłem, odbiorem sercem i kosmicznym rozumieniem cudu życia. 

Jak już wcześniej wspominaliśmy, Ziemia, jako Duch, Istota Duchowo-Energetyczna wybrała swego czasu (eony lat temu) swoją drogę rozwoju. Była młodą istotą, młodą planetą (coś jak pierwsze wcielenie, bo Duchy Planet też ewoluują, rozwijają się i wielokrotnie odradzają w akcie narodzin nowych słońc i planet – podobnie jak u ludzi, ale ich życie, doświadczenie fizyczne jest „trochę” dłuższe od waszego ziemskiego przejawienia) i chciała sama kierować swoim życiem, rozwojem.

Zapatrzyła się w swoje umiejętności, możliwości, wiedzę, kontakty i potencjał. Uwierzyła w przeznaczenie rozumiane w sposób niewłaściwy, mylny, bo zakładający, że jeżeli ma się coś wydarzyć, to i tak to się dokona. Nie uwzględniła jednak do końca faktu żywego procesu tworzenia i wynikających stąd konsekwencji możliwości doświadczenia czegoś, co nie było jej pisane. Wzięła na siebie ogromną odpowiedzialność, nie zdając sobie do końca sprawy ze skutków takiej decyzji. Opóźniło to znacznie proces jej wzrostu i rozwinięcia Kosmicznej Świadomości Planetarnej, z którą mogłaby tworzyć inne możliwości oparte na Miłości.

Konsekwencją ukierunkowania się Ziemi na własnych możliwościach, rozumie i potencjale energetycznym było całkowite zaburzenie jej energetyki i struktury elektromagnetycznej. Wystąpił tu mechanizm podobny do tego, gdy ludzkie ego przewyższy albo wręcz zagłuszy impuls Miłości – Duszy w nim samym. Z początku następuje iluzoryczny, (bo krótkotrwały) wzrost własnych możliwości, następuje poczucie nieograniczonej mocy, nieskończoności i wieczności takiego procesu, ale z czasem trafia się na inne ego, które jest sprytniejsze, silniejsze, aktywniejsze, przebieglejsze i zaczyna się walka. Walka z tym kimś i z samym sobą. Przecież jestem świetlistą istotą, mogę sam swoją świadomością kreować nie tylko swoje życie, ale też wpływać na życie innych istot. A tu przychodzi pierwsze rozczarowanie, pierwsza porażka, pierwszy szok. Co robić? Ćwiczyć, doskonalić, wzmacniać siebie. I z czasem znowu jestem silniejszy, mocniejszy, bardziej doświadczony. I stanę do kolejnej walki, którą się albo wygrywa, albo przegrywa. Wygrana daje poczucie zwycięstwa, potwierdza wybraną drogę. Przegrana albo całkowicie zniechęca, albo kieruje do wewnętrznych pytań i przemyśleń. To z kolei może doprowadzić do podnoszenia się z zamiarem kontynuowania drogi i doświadczania bycia wojownikiem mocy, albo kieruje z powrotem do Źródła, do dawcy życia, do swojego rzeczywistego rodzica i stworzyciela. I gdy ktoś taki stwierdza, że to Miłość go Stworzyła, dała mu wszystko, to rozpoczyna się proces odrodzenia Ducha i odbudowy struktur duchowo-energetycznych w oparciu o Miłość.

Gdy jednak w swym zaślepieniu dana istota kieruje się dalej ku samorozwojowi, samo wzmacnianiu, to zaczyna wygaszać się Pierwotny Płomień Życia zasiany i złożony w takiej istocie. W pierwszej kolejności gaśnie Żywy Ogień Miłości podtrzymujący Duchową Moc, potem zaczyna się rozkład żywych struktur energetycznych na rzecz wymyślonych przez danego osobnika czy grupę, bo może to dotyczyć również całych społeczności, cywilizacji, istot, dla których ważniejsze jest, z kim idę, aniżeli jak, dokąd i co sieję. Ten rozkład przyspieszają i pogłębiają działania istot, które nauczyły się wykorzystywać pola świadomości i przetworzoną energię Źródła do zaspakajania własnych potrzeb opartych na swoim ego i intelekcie. Ruszyła spirala cofania, a nawet gwałtownego opadania w rozwoju duchowym, co z czasem skutkuje skupianiem się tylko na sferze energetycznym, dającym złudne wrażenie podtrzymywania i rozwijania samoświadomości swojego istnienia. Rozpoczyna się walka o życie, o zabezpieczenie surowca – energii itp. Bieżące potrzeby ważniejsze są od istoty i sensu życia. Rośnie znaczenie własnej wartości, maleje Duch Miłości i Radości Życia. Proces ten może trwać dłużej lub krócej, może się nawet zakończyć duchową samo degradacją, upadkiem tak głębokim, że bez pomocy innych nie idzie się już podnieść. I gdy taki Duch-Dusza-Istota zawoła o tą pomoc, to ją otrzyma. Ale nie od razu zauważy i poczuje efekty, bo w pierwszej kolejności trzeba odbudować i uzdrowić Ducha, a dopiero potem jego ciała. A że sytuacja jest często krytyczna w ocenie proszącego, to wydaje mu się, że nic się nie dzieje, że jest samotny i porzucony. Ale to nieprawda, to kolejna ułuda.

KAŻDY, KTO POPROSI BOGA O POMOC, TO JĄ OTRZYMUJE!

I nie chodzi tu o to, czy to jest prędzej czy później, tylko o to, czy ją dostrzeże. Bo Bóg Ojciec-Matka natychmiast działa i reaguje, tylko wiele Jego dzieci tego nie widzi, często na własne życzenie, bo tak długo było zaślepionych, że Boskie Światło Miłości jest dla niego w danym momencie niedostrzegalne, nierozpoznawalne. I trzeba w tym procesie wytrwać, wykazać się świadomością Boskiego Pochodzenia, świadomością istnienia wyższej świadomości, co z czasem doprowadzi do rozumienia Źródła, jako Miłości. Nie ma innej alternatywy, innego wytłumaczenia. Wszystko wypłynęło z Miłości, żyje dla Miłości, rozwija się w Miłości. I kto to pojmie, ten przetrzyma najgorsze burze, sztormy, nawałnice, bo zyska dostęp do Boskiej Mocy i Mądrości, zostając jednocześnie ogarnięty Bożą Łaską Miłości trawiącej wszelkie ślady i zapisy własnej niewierności i niedowierzenia. Zostanie oczyszczony i powtórnie odrodzony z możliwością nieograniczonego kontynuowania współistnienia w rzeczywistości opartej na Miłości.

Oczywiście droga podnoszenia się, ponownego odradzania nie będzie lekka i przyjemna, ale z czasem pojawią się oznaki radości i rozumienia. Będzie coraz więcej Światła Miłości, a własne cienie i niedostatki będą znikać, aby zamienić się w żyzne pole przynoszące obfite plony Miłości. Będziemy dawać i pomagać innym, aby mogli się oni czy to obudzić, czy wręcz podnieść ze stanu, w jakim ja sam się znalazłem.

Po odrodzeniu będę Boskim Ratownikiem, Boskim Kanałem, Boskim Przewodnikiem, Boskim Drogowskazem, Boskim Przejawieniem w JAM JEST.
Tak też stało się z Ziemią. Gdy się opamiętała, doświadczyła na tyle głęboko i brutalnie, to zawołała o pomoc do samego Boga, Pierwotnego Źródła. I otrzymała ją. Ze swojej woli uzgodniła jednak z Ojcem, że w akcie skruchy pomoże wszystkim istotom na dokonanie transformacji i przeistoczenia się wszelkim duchom i stworzeniom w swoim łonie, na swoim ciele. Odradzała się w mękach, które świadomie na siebie wzięła, aby nie tylko samej wrócić na drogę Miłości, ale umożliwić to też wszystkim innym, nawet i tym, którzy jeszcze tego sobie nie uświadamiali. Uzgodniono czas, ilość kosmicznych cyklów, aby tego wszystkiego dokonać. Rozpoczął się skomplikowany proces, który musiał uwzględniać wiele współzależności i naleciałości. Założenia były piękne – powrócić na drogę Miłości dokonując Cudu Przeistoczenia w Miłość wszelkich świadomości i nieświadomości istniejących w nieograniczonej kosmicznej przestrzeni. Tak oto zrodziła się strefa wolnej woli – z woli Ziemi, Układu Słonecznego, który to zaakceptował i samego Ojca-Matki. Gdy zostało to przypieczętowane, Ziemia się wzruszyła i nastąpił proces przeistaczania. Ruszyły się nie tylko lądy i morza, ruszyła się cała Ziemia! Zmieniła się trajektoria, ustawienia, rotacja, prędkość. Burzyło się stare, aby mogło powstać nowe. Dla tych, co wtedy tu żyli, był to swoisty kataklizm, ale było to niezbędne i konieczne, aby stworzyć nowe lądy, nowe morze, nowe możliwości. Po drodze było jeszcze kilka takich oczyszczających wstrząsów, ale w mniejszej już skali. Ten największy odbył się około 700 milionów lat temu, ten najmniejszy około 40 milionów lat temu. Potem były już tylko mikrowstrząsy – mikrooperacje, które coraz bardziej przyczyniały się do całkowitego odrodzenia i przeistoczenia Istoty Ziemi, a tym samym tworzenia takiej możliwości wszystkim tym, którzy tutaj przebywali i przebywają.

Teraz Ziemia Duchowo się Odrodziła, rozpaliła w sobie ponownie Żywy Płomień Miłości, Boską Tkankę Życia, z której zrodzi się Nowe Życie na Ziemi i we Wszechświecie. Niesamowita chwila, wspaniały moment. Coś, na co czekano eony lat. Wyście w tym pomagali, i dzisiaj, i wcześniej, w poprzednich wcieleniach na Ziemi.

Dzisiaj nastąpił finał, dokonało się! Ziemia odrodziła się Duchowo – Całkowicie i Pełnie, a nawet jeszcze lepiej, bo już bardziej doświadczona i jeszcze bardziej stopiona z Boskim Przejawieniem. Jest teraz Boskim Dzieckiem Miłości w pełni zintegrowana z Wizją i Możliwościami Miłości. A one są nieograniczone i nieskończone, wieczne i trwałe.
Nastąpi teraz proces niezwykłego przyspieszenia i wyniesienia Ziemi wraz z tymi, co korzystają z jej gościnności.

Kochani!
Uczestniczyliście i współtworzyliście Boską Wizję Miłości, która została w Was teraz też złożona, zasiana i wtopiona. Dziękujemy wszystkim ludziom, którzy przyczynili się do dokonania Aktu Odrodzenia Ziemi, bo bez Was by się nie dokonało, nie ziściło, nie zaistniało. Wasz udział był niezbędny i jest nadal potrzebny w rozświetlaniu Kosmicznych Przestrzeni Światłem Miłości.         

WZRASTAJCIE W MIŁOŚCI!
BUDUJCIE W OPARCIU O MIŁOŚĆ!
ŻYJCIE MIŁOŚCIĄ!
KREUJCIE MIŁOŚĆ Z MIŁOŚCIĄ!

Wasza Moc, Mądrość i Możliwości płyną z Miłości, którą JAM JEST.
Jezus, Ojciec i Syn, Miłość z Miłości”

Powiązane posty

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *