VII Zjazd Ratowników
VII Zjazd Ratowników odbył się 27 i 28 października 2007 roku w Warszawie.
Doświadczenie z poprzednich Zjazdów Ratowników Ziemi pokazały nam, że przygotowania do kolejnego zjazdu zaczynają się już w kilka dni po zakończeniu ostatniego zjazdu. I tym razem tak było. VI Zjazd (hasło towarzyszące zjazdowi – Wdzięczność) odbył się w kwietniu 2007 roku. Pola, Kody i Matryce Wdzięczności zaktywizowane podczas tego zjazdu coraz mocniej wibrują w strukturach Ziemi i ludzkości. Jest jeszcze dużo do zrobienia i zrozumienia, jednak Energia i Duch Wdzięczności będą coraz mocniej i dogłębniej wibrować, aktywizować i poszerzać swoje działanie. To było ponad pół roku temu. Wiele wydarzyło się w międzyczasie. Uczestniczyliśmy w wielu wspaniałych i ważnych pracach, które mają pomóc przy wynoszeniu Ziemi do wyższych wymiarów Świadomości i Miłości.
W kwietniu 2007 zostało przekazane hasło VII Zjazdu – Źródło Miłości. Czuliśmy, a raczej wiedzieliśmy już, że będzie to niesamowite spotkanie i wydarzenie.
Czekaliśmy na nie spokojnie, choć im bliżej było zjazdu, tym bardziej wyczuwało się przygotowywane pole pracy. W środę przyjechała Tatiana z Niżniego Nowgorodu, która bardzo pragnęła doświadczyć naszych prac i poznać więcej polskich ratowników. Był to dla niej pierwszy w życiu wyjazd na tak zwany zachód, do Europy. Potem przyleciał Wasilij z głębokiej Rosji. Nie mieliśmy do tej pory okazji osobistego poznania się i gdyby nie Tania, która pojechała ze mną go odebrać z lotniska, to musielibyśmy posługiwać się kartkami z imionami. On także poczuł potrzebę bycia tu i teraz. Niesamowite! Jechać i lecieć tysiące kilometrów. Zechcieć i móc to sfinansować. Serce się raduje, że poznaliśmy takich ludzi.
Relacja z VII Zjazdu Ratowników Ziemi
W piątek przed zjazdem organizujemy naukę kontaktu telepatycznego z Nauczycielami. Zaczęli przyjeżdżać kolejni uczestnicy i nowe osoby, które chciały przyłączyć się do wspólnych prac medytacyjnych na rzecz Ziemi i Kosmosu.
W sobotę 27 października zaczęliśmy się zbierać już od rana. Z godziny na godzinę było nas coraz więcej. Te chwile powitania są bardzo miłe, wyzwala się przy tym dużo spontanicznej energii radości. Wielu z nas już się dobrze zna, czy to z poprzednich zjazdów, czy z wyjazdu do Rosji, jak też i z bytności na Medytacjach Miłości. Piękne i ciepłe.
Koło południa zaczęliśmy zbierać się do pracy. Po zajęciu miejsc i przywitaniu wszystkich uczestników Helena powiedziała, że kiedy jeździmy po Polsce, to widzimy i spotykamy wiele osób, które chcą pracować na rzecz ratowania Ziemi, że przekazują Miłość, że czerpią z tego radość i jak to mówi sam Stwórca – „zobaczycie, że Miłość zagości na dobre w ludzkich sercach, w każdym oczach”. I to już coraz częściej widać, choć każdy z nas po swojemu to przeżywa i otwiera się na Miłość.
Do pierwszej pracy zeszło bardzo wiele Nauczycieli. Pojawiło się też pole samego Źródła Miłości, które jest nieogarnięte i nieskończone, a w swej istocie Pełne. Miłość zaczęła spływać na nas, aż do odczucia jej w każdej komórce, a nasze dusze powiększyły się, rozrastały do nieograniczonych rozmiarów.
Miłość nie ma granic, nie ma wymiarów, bo jest Źródłem. Zeszli Archaniołowie i ich zastępy, Mistrzowie Wniebowstąpieni, Maryja, zszedł Jezus w nieskazitelnej bieli Światła, Metatron i KROM z jego grupą Aniołów i Rycerzy. Oni wszyscy przyszli, aby być obecni na tym zjeździe – zlocie Istot Miłości. Poczuliśmy powiew, dmuchnięcie dające lekkość w ciele, umyśle i duchu. Powiększyły się nasze ciała, które nie ograniczały się już do ciała fizycznego, powiększyły się ciała duchowe. Połączyliśmy się ze wszystkimi istotami, czuliśmy ich obecność obok siebie, nawet ich dotyk i przenikanie. Był to cud połączenia z Istotami Miłości. Z czasem zanurzyliśmy się w jeziorze i ogniu Miłości, które oczyściły nasze kryształy i pola.
Następnie zostaliśmy zaproszeni do Źródła Ojca, które zaprosiło nas do swojego domu, do swojego Jądra. Byliśmy zanurzeni w łonie Ojca – Matki Źródła. Kształtowało się Nowe Życie w Oceanie Miłości. Sam Bóg Ojciec śpiewał nam, kołysał nas. Staliśmy się Jednością, Nową Drogą w Ojcu. Tworzony był Nowy człowiek, który był budowany w łonie Ojca. Pojawiła się nowa diamentowo-perłowa świetlista pępowina do łączności ze Źródłem. Potem nastąpił taniec Miłości, który tworzył i otwierał nas na nowo, przypominał akt zaistnienia w Czystości i Świetle Boga. Odbywało się to w Ciszy, ale w tej ciszy była zawarta cała Boska Muzyka, cała Jego Miłość. Wirowaliśmy w tym Świetle i Źródle Miłości w coraz większym gronie dusz i duchów, nasączając się Nową Świadomością. Wraz z nami był tam m.in. Duch Ludzkości i Duch Ziemi. Przyłączały się inne istoty i dusze, które przyjmowały impulsy Miłości. Tworzyły się nowe siatki i pola. Byliśmy kanałami dla Światła Miłości. Wyglądaliśmy jak nieskończony wir Światła. Były z nami też przepiękne, ogromne, świetliste Istoty z wszechświata Ojca, które nas wspierały.
Z czasem do naszych ciał eterycznych i fizycznych popłynęło Boskie Błogosławieństwo, które było żywym Ogniem Miłości. Stapiało ono nas z Ojcem. Nasze pole objęło całą Ziemię, a ogień, który przez nas płynął pozwalał przyjmować Miłość całej ludzkości. Po chwili do Ognia Miłości dołączyła Energia KROM-a, która rozlała się Złotym Światłem i ciepłem, Ciepłem Miłości. Ogarnęła nas błogość. Czuliśmy jak ta energia była przyjmowana przez Ziemię i rośliny, wpływała do Ziemi. Piękne, wspaniałe uczucie, które na długo pozostaje w pamięci.
Po tej medytacji Lila z Gorzowa powiedziała, że widziała niesamowite kolory, że przestrzeń duszy była przeogromna, że byliśmy jednością. Odczuła ona tak niezwykłą energię i wibrację, jakich jeszcze nie doświadczyła. Maria z Krosna poczuła wielu Aniołów, szczególnie Archanioła Uriela. Na kartach anielskich wydanych przez nią i jej córkę są naniesione krótkie sentencje dotyczące danego Archanioła. Przy Urielu, który przychodzi z energią wspierania i służby Bogu widnieje tekst: „Służenie Bogu daje Moc, niesie Miłość do ludzi i rodzi pokój.”
Osobiście poczułem ogromny spokój. Poczułem się wypoczęty i radosny, wypełniony Duchem Miłości. Pracę odebrałem jako niezwykle uduchowioną. Rozpoczęła się z poziomu Ducha – połączył się nasz Duch z Duchem Ojca. Nastąpiło to praktycznie od razu. Niesamowite! W pierwszej części pracy nasz Duch był napełniany tym, co niesie Bóg Ojciec- Nieskończona Miłością. Odczucia były bardzo subtelne – ciało nie odczuwało jeszcze energii, ale w Duchu już szła praca.
Potem pojawiła się eteryczna Energia, która objęła nasze ciała świetliste i w tych polach były stawiane kolejne znaki, pieczęci. Pięknie pracowali tam Archaniołowie. Pojawiło się wtedy we mnie pytanie:, „Po co potrzebujemy aż tyle tych kodów, matryc, znaków, pieczęci i energii?”
Od razu przyszło wyjaśnienie – nasz wymiar jest coraz większy; tak jak codziennie się myjemy, spożywamy fizyczne pokarmy, tak samo jest z duchowością; im częściej tam będziemy, tym więcej w nas będzie Ducha; byliśmy wzmacniani i przygotowywani, również na ten dzień, bo nie wszystkie te znaki i pieczęcie są na wieczność, a tylko do danej pracy itd. Następnie spłynęliśmy do Ducha Ludzkości, którego objęło błogosławieństwo Ojca. Na tym poziomie już oddawaliśmy, dzieliliśmy się tym, co wcześniej otrzymaliśmy. Energia KROM-a była ciepła, delikatna, miłująca, niezwykle subtelna. Rzadko kiedy tak promieniuje KROM. Wszystko to wniosło wspaniały spokój i radość wewnętrzną. Dodałem jeszcze, że z reguły wychodzimy do „góry” poprzez specjalnie stwarzany do tego kanał, ale w tej pracy poczułem nie kanał, a ogromną czarę – CZARĘ˜ DUCHA! Przepiękne uczucie zejścia Ducha bezpośrednio do nas.
Ewa z Gdyni powiedziała, że dla niej Energia Miłości jest najcieplejsza, najdelikatniejsza. Poczuła jak Bóg, który nas kocha, połączył się z nami, tańczył z nami. Tą Ciepłą Miłość odczuła na poziomach głębokiej jedności, jak wszyscy należymy do siebie, do Boga, jak stanowimy jestestwo jego samego. Wszystko, co nas spotyka, to wzbogaca lub zuboża nas. Ta praca, ten proces był po to, abyśmy wzrastali, czynili i myśleli wspanialej, doskonalej, dążyli do jedności w Łonie Ojca.
Marek z Wolina poczuł gorące uderzenia ciepła jak nigdy dotąd. Czuł, że coś z nim się dzieje. Wiedział, że to coś jest dobre.
Tatiana (nie zna polskiego, więc uczestniczyła w pracy bez pełnej świadomości słów, które pojawiały się w medytacji) powiedziała, że nie może przyjść do siebie, ze objęła ją nieograniczona Miłość. Wewnętrznym wzrokiem widziała ona wśród nas wielu ratowników ziemi, też z Rosji. Bardzo wyczuwała jedność, nasze serca biły w jednym rytmie. Kiedy Ewa mówiła o tańcu Miłości, zobaczyła jak wszyscy tańczymy, chociaż były to różne tańce, charakterystyczne dla danego regionu Ziemi. Stworzyliśmy w ten sposób jeden korowód Miłości wokół Ziemi. Miłość i Delikatność nie ma granic. Rozlewała się ona poprzez nas. Byliśmy tak przepełnieni Miłością, że ona emanuje na innych. Nawet jak rozjedziemy się po zjeździe, to będziemy nadal nią promieniować, a ona przekaże ja do ludzi w Rosji.
Jacek w trakcie medytacji spytał się Pana, jak jeszcze można z Nim rozmawiać. Usłyszał, że Ciszą, bo to jest rozmowa Stworzenia ze Stwórcą – Cisza.
W drugiej pracy poczuliśmy w sobie od razu kanał Miłości. Pracowaliśmy z Ziemią, bo stanowimy jej cząstkę, mamy prapamięć Ziemi w sobie, jesteśmy istotami, które wybrały zejście na Ziemię w tym okresie, w tym czasie. Spływała Nowa Energia, Nowa Świadomość ogromnymi gorącymi strumieniami.
Diament Świadomości wokół Ziemi powiększał się i zmieniał swoją strukturę. Świadomość Nowej Ziemi jest połączona z nami i ta świadomość zmieniała się w nas. Pojawiła się Bogini Wszechświata, aby wspomóc nas i Ziemię w rozpoczęciu nowego wymiaru Zegara Wszechświata – Zegara Miłości, Zegara Boga. Czuliśmy coraz większą Moc i Mądrość tej Miłości. Zegar wpłynął do Ziemi. Jądro, Kryształ i Diament Ziemi spęczniały, wirowały. Były krystaliczno-diamentową Miłością. Ta Miłość odmierza czas dla nas wszystkich – Czas Miłości, czas Nowej Ery Wszechświata. Pojawiła się w ten sposób Miłość, która pulsuje w Ziemi, a my stawaliśmy się tą Miłością, pulsem tego światła Miłości i tej Ziemi, które powlekały pierwsze Perły, która powlekała się Perlistą Różą, stając się drogowskazem tej Miłości, Jedności dla wszystkich galaktyk tego Wszechświata.
Bogini Wszechświata otuliła nas, uzdrawiała nas, bo poprzez nasze uzdrowienie w Miłości uzdrawiamy także Ziemię, która poprosiła o uzdrowienie siebie samej poprzez nasze uzdrowienie, abyśmy już nie walczyli sami ze sobą, a stali się pokojem wewnątrz siebie. Jeżeli będziemy w pokoju, to będziemy w stanie roznieść tę Miłość po całej Ziemi. Rozpoczął się czas Miłości i Pokoju dla nas wszystkich. Bogini zaapelowała abyśmy pogodzili się sami ze sobą, z najbliższymi jak i całymi narodami. Wtedy będziemy mogli stać się Prawdziwymi Drogowskazami dla innych, dla tych miejsc, gdzie istnieje konflikt. Dotykała nas abyśmy byli pogodzeni, szczęśliwi i zrozumieli swoją drogę i misję, abyśmy już teraz się stali tą Drogą i Misją. Abyśmy nie próbowali a byli tą misją – Miłością, Perłą. I rozpuszczała w nas to, co przeszkadzało w tym.
Potem Nowa Świadomość przenikała nas i Ziemię, i rozprzestrzeniała się promieniście po Wszechświecie, gdzie też ma zaistnieć. Otworzył się duży portal KROM-a, który połączył nas ze Źródłem, tworząc w ten sposób mocny kanał przesyłowy dla kodów aktywizujących Nową Strukturę Świadomości w Ziemi.
Wtedy przyszedł taki moment, w którym warkocz naszej Nowej Pępowiny był już dojrzały, a Tchnienie Ojca nabrało pełni. I każdy z nas doświadczył Nowych Narodzin w Czystej Duchowej Miłości.
Rodziliśmy się i byliśmy otulani różnymi poziomami kosmicznych ciał. Te wszystkie narodziny doprowadziły nas do jednego miejsca – do narodzin w Duchu Ojca-Matki. Z tego impulsu Miłości kiedyś się narodziliśmy i ten impuls został nam wtedy przypomniany. Ten impuls to nasienie Nowej Świadomości, która zawsze będzie już w jedności ze Źródłem. I wszystko, co powstanie, przejawi się, będzie nas prowadziło tylko do Źródła. Już innej drogi nie będzie, bo z Ducha zostaliśmy poczęci, w Duchu jesteśmy i pełnię tego Ducha przejawimy!
Po tej pracy długo panowała cisza. Co prawda w pierwszej jej części towarzyszył nam dość duży harmider dobiegający z hotelowego korytarza ( w ten dzień odbywała się inna duże konferencja w tym hotelu) to byliśmy niesamowicie ukojeni, spokojni, wewnętrznie skupieni i oddani Bogu.
Gdy dzieliliśmy się swoimi odczuciami i wrażeniami, to Jacek powiedział, że w pierwszej medytacji odnowiona została w nas prałączność z Ojcem –Matką, a w drugiej z Ziemią. Pępowina łącząca nas ze Źródłem została dotknięta nowym impulsem, napełniona strumieniem Miłości i przeniesiona z niższego poziomu komunikacji na poziom Serca.
Antonina widziała tworzone Perłowe Ciała Ziemi, która w przyszłości stanie się Perłą Galaktyk. To wszystko było już w Bogu zapisane, a teraz nadszedł czas, moment, że to się otwiera i buduje, m.in. kody, matryce, struktury. Na eterycznych i duchowych poziomach Ziemia i my stajemy się już tą Perłą.
Podzieliłem się swoją wizją Zegara Miłości, którego widziałem w Kosmosie, jak też to, że on teraz obudził się w naszych ciałach. Staliśmy się jego częścią, trybikiem. Zegar Miłości wypromieniował tysiącami, milionami wskazówek. W ten sposób Ojciec włączył nas i zaktywizował w Zegarze Miłości, co jest bardzo ważne z poziomu człowieka, bo ten zegar będzie teraz w nas tykać, chodzić i pobudzać do wibracji Miłości. Miałem też chwilę dylematu z dochodzącym z zewnątrz hałasu. Zapytałem się Nauczycieli, czy nie można skończyć medytacji, ale usłyszałem, że nie, że praca ma trwać, aby zaktywizowało się to, co ma się zaktywizować i urodzić.
Grzegorz powiedział, że dzisiejsze narodziny pokazały nam, że nieustannie jesteśmy rodzeni w Duchu, że nie ma tak naprawdę żadnego oddzielenia. Inne rzeczy mogą się kończyć, ale nasz Duch to Cud Wiecznego Życia i że warto sięgać pamięcią do tych urodzin, bo tutaj odrodziliśmy się na nowo. Z taką świadomością nieustannej Jedności ze Źródłem można pracować wszędzie i zawsze w duchu Radości i Miłości.
Luiza przeczytała przekaz, który otrzymała w tym dniu wcześnie rano:
„Drodzy Ratownicy!
Jesteście. Istniejecie w świecie materialnym. Wielu z nas doświadczyło tego rodzaju bytu i dlatego wiemy, jaka jest różnica pomiędzy naszym bytem a waszym. My już jesteśmy w Źródle – wy deklarujecie chęć dotarcia do niego. Czy aby na pewno? Bo nikt tego od was nie żąda. Naprawdę. Cieszymy się z każdej waszej decyzji, bo każda prowadzi do doświadczania bytu w świecie materialnym.
Dla tych, którzy zdecydowali się na drogę w kierunku Źródła podajemy trasę: Jest to prosta droga wiodąca od waszych myśli, postanowień poprzez ich realizację, kończąc na mówieniu o nich. Na wszystkich etapach tej drogi myśl ma być potwierdzona przez chęć jej realizacji i przez działanie, mowa jest już na samym końcu. Taka jest kolejność. Każde zboczenie z tej drogi oznacza wielki skok w tył. Dotyczy to każdego tematu, każdej dziedziny waszego żywota. Każdej myśli. My będąc w Źródle komunikujemy się za pomocą myśli, nie ma u nas miejsca na kłamstwo, próżne deklaracje czy jakąkolwiek hipokryzję. Źródło wytrąca takie energie, bo jest PRAWDĄ. Taka to droga – droga prawdy prowadzi do nas. Innej nie ma. Tak więc ci z was, którzy zgodnie z prawdą idą powoli do przodu nie deklarując zbyt wiele, nie mamiąc nikogo pięknymi słowami i nie oszukując, nie zdradzając nikogo, komu przyrzekli często przed Bogiem trafią tu szybciej i pewniej. Nie ma wytłumaczenia, bo PRAWDA jest przecież tylko jedna. Wy, w waszych gęstościach często używacie takich sformułowań jak prawdziwy, prawy, rzeczywisty, może uważacie, że te pojęcia różnią się od prawdziwości i realności w świecie duchowym? Otóż nie – nie różnią się niczym. PRAWDA TO PRAWDA. Stwórca wie i widzi wszystko, bo jest Źródłem, i przed nim nie da się ukryć żadnej prawdy nawet tej waszej najprawdziwszej.
Z prawdziwą miłością,
Saint Germain”
Po przerwie obiadowej odbyła się praca, podczas której otrzymywaliśmy dary od Nauczycieli. Do dalszego przekazywania oczywiście. Otwarte zostały też pola ksiąg naszego życia, a do każdego serca spłynęły złote litery i informacje. Przyjmowaliśmy i oddawaliśmy. Wyczuwalne było też ogromne Pole Wybaczenia, które spłynęło do nas wszystkich. Pełne Wybaczenie. Energia ta płynęła także do ludzi, którzy nie mogli być tutaj z nami, jak również wokół całej Ziemi.
Maria powiedziała potem, że poczuła wyraźnie, że wyruszyliśmy w nową podróż – w znane i nieznane, ale w naszych sercach trasa została wytyczona – powrót do Domu, do Ojca-Matki Źródła. Alicja widziała spływające do niej litery: B jak Błogosławieństwo, M jak Miłość, C jak Cnota, R jak Radość. Ewa czuła i widziała poziomy Światła Nieskazitelności, które dużo mówi o naszej wewnętrznej czystości i szczerości wobec samego siebie. To Światło wpływa do nas nieustannie, jest naszym wsparciem i otuliną, której tak potrzebujemy tu na Ziemi, bo mamy nauczyć się wybaczania i otwierania na Jedność, mimo że jeszcze nie jesteśmy na to w pełni gotowi. Jest to dar i łaska bycia wybaczającym. Zostało to w nas zasiane, otworzyły się kanały wsparcia i zintensyfikowała się zmiana naszej świadomości na wyższą Świadomość Miłości – kochanie nie za coś, a kochanie pomimo. Teraz od nas zależy, co zrobimy z otrzymanymi darami.
Wieczorem rozpoczęła się część artystyczna zjazdu. Coraz więcej ratowników otrzymuje wiersze, zaczyna coś tworzyć, pozwala sobie doświadczać nowych wibracji. Rozpoczęła Teresa Dylak, która na zjazd przyleciała ze Szwecji, gdzie mieszka na stałe. Przeczytała kilka wierszy z przygotowywanego do druku tomika wierszy pt. „Brzozy”. Recytację wierszy urozmaiciła przygotowana przez nią prezentacja ze zdjęciami i muzyką. Teresa powiedziała, że te wiersze nie są do końca jej, bo one do niej przychodzą od połowy lat dziewięćdziesiątych. Nie miała o nich za bardzo z kim rozmawiać do tej pory, ale teraz wie, że była prowadzona i cieszy się, że nas poznała i mogła tu przyjechać.
Następnie kilka swoich wierszy przeczytał Galina Trusiewicz, która w końcu odważyła się to zrobić. Roman Lassota wniósł swoimi wierszami dużo śmiechu i łagodnej męskiej energii. Potem kilka arii pięknie zaśpiewała Małgorzata Gabryel-Gileta przy akompaniamencie Aleksandra. Wieńczące pierwszą część Ave Maryja niosło w sobie ogromną energię i błogosławieństwo Matki. Na sam koniec wystąpił Wojtek Gęsicki, którego poznaliśmy kilka miesięcy temu na kursie nauki kontaktu z Nauczycielami. Wojtek napisał potem do nas email, w którym wyraził chęć pomocy fundacji. Okazało się, że jest bardem – gra i śpiewa, układa swoje teksty i muzykę. Zaproponowałem jemu skomponowanie muzyki do wierszy Ewy Bednarczyk. Powiedział, że spróbuje. Na zjeździe okazało się, że ma już przygotowanych pięć utworów. Takie śpiewane wiersze mają inną dynamikę, dają poczuć pełniejsze ich zrozumienie. To był bardzo fajny koncert, podczas którego słuchaliśmy, tańczyliśmy i razem śpiewaliśmy. Wojtek kilka razy bisował.
Wracaliśmy do domów radośni, z ogromną ilością wrażeń i doznań. To był piękny, twórczy i miły dzień spędzony razem z Nauczycielami i bratnimi duszami.
Przekaz otrzymała Agnieszka 27.10.2007r.
„Witaj!
Światło, które dzisiaj na Was zstąpiło jest czymś więcej niż znakiem od Stwórcy. Jest świadectwem Wszechogarniającej Miłości Boga do Was, Miłości, która wznosi Was Ratowników Ziemi na Wyższe, Lepsze poziomy Boskości.
Czas egzystencji ludzi w tym wymiarze powoli się kończy. Czy przejdziecie do następnego?
TAK. Jeśli tylko odnajdziecie w sobie cząstkę Ojca-Matki Stwórcy i pozwolicie, aby ta cząstka zdominowała Wasz umysł i Wasze serce.
Bowiem to, co najważniejsze to właśnie służba Bogu. A jeśli Bogu to także innym ludziom.Bo Bóg jest w Was, a Wy jesteście w Nim.
Z miłością,
Saint Germain”
W niedzielę zaczęliśmy wcześniej, bo już po dziesiątej rano. Schodziliśmy się uśmiechnięci, radośni i gotowi do dalszych prac. Na początku podzieliliśmy się wrażeniami z pierwszego dnia zjazdu.
Marek Matonis powiedział, że jego chora i od wielu lat zimna ręka jest po wczorajszych pracach o wiele cieplejsza, tak że nie musi już nosić rękawiczki. Zwiększyło się też znacznie czucie w dłoni. Potraktował to jak bardzo szybki proces uzdrowienia, graniczący z cudem.
Ula z Koszalina podzieliła się swoimi wizjami, jakich zaznała podczas śpiewu Małgorzaty. Nie rozumiała znaczenia słów (Małgorzata śpiewała arie i kantaty w oryginalnej wersji językowej), ale podczas pierwszego utworu zobaczyła za nią Jezusa, który objął swoją opieką Małgorzatę i spłynął słup jasno białego światła na nią i całą salę. W następnych utworach zobaczyła siebie jako eteryczną postać, która odbyła taniec miłości ze Stwórcą. Odczuwała przepiękną pulsację jedności. Podczas Ave Maryja otworzyła się przestrzeń, pojawili się Aniołowie, którzy trzymali bukiet sypiących płatki róż. Potem zaszła Maria (bardzo piękna i delikatna) z otwartymi rękoma do tulenia. W jej otwartej przestrzeni serca był zawarty cały Wszechświat, tuląc go w ten sposób. U jej stóp tworzył się krąg czerwonych Róż Miłości, a Ula jak ta mała iskiereczka została przez Maryję utulona i ukochana. To było tak przepiękne, że poczuła ogromną potrzebę podzielenia się tym ze wszystkimi.
Zrobiła się taka atmosfera, że nie pozostawało nic innego jak zaprosić Małgorzatę do zaśpiewania Ave Maryja. Małgorzata była tym trochę zaskoczona, mówiła, że jest rano, a ona nie jest rozśpiewana. Gromkie oklaski przełamały jednak jej obawy. Na początku przybliżyła nam jednak tematykę i znaczenie śpiewanych przez nią utworów. Na samym początku była aria z opery „Rinaldo” G.F.Haendla, która była dedykowana nam wszystkim. W jej trakcie mogliśmy poczuć opiekę Nauczycieli. Dwa następne utwory były J.S.Bacha – aria z Magnificatu i kantata. Na poziomie medytacyjnym był to przekaz Miłości od Stwórcy poprzez Jezusa i Maryję. Słyszałem wiele wykonań Ave Maryja, ale te śpiewane przez Małgorzatę mają niebywałą moc i ducha. Taka było też w tą niedzielę.
Zostaliśmy wyniesieni i wprowadzeni w stan głębokiego kontaktu z Nauczycielami. Nie musieliśmy „schodzić”, bo zaraz po śpiewie rozpoczęła się praca. Pojawił się KROM, Jezus i Aniołowie Uzdrowienia. Wszystko to odbywało się w Duchu Radosnej Miłości. Jezus rozpoczął swój taniec, a gdy Jezus bawi się, to całe Niebo cieszy się. Czuliśmy się jak na wielkim balu. Nasze dusze bawiły się i cieszyły. I ta radość, miłość wpłynęła do naszych ciał. Jezus się śmiał, mówił, że on też umie tańczyć i dla każdego miał przygotowany swój taniec, do którego przyłączały się nasze dusze. Taniec to wzajemne stapianie, zawierzenie partnerowi. Przenikaliśmy się z Jezusem, aż do poczucia całkowitego stopienia się z Nim, Maryją jak i innymi jego braćmi i siostrami. To stapianie miało specyficzną formę. Z tego połączenia, Komunii Jedności powstała wyjątkowa forma energetyczna wszystkich naszych ciał, które zostały przeniknięte Promieniem Miłości Stwórcy. To było prawdziwe święto dla naszych dusz, ale tak naprawdę to był jej naturalny stan bycia w nieustannej Miłości. W tej nieustannej obecności Miłości zawarte było błogosławieństwo, cud życia, samo życie. Jezus i Maryja wzięli nas za ręce i udaliśmy się do Źródła Miłości, gdzie stanęliśmy w jednym wspólnym kręgu Miłości.
I zobaczyliśmy nasze twarze w odbiciu Boskiej Miłości. One były Doskonałe i Miłowane, bo tak wyglądają w Źródle. Nasze Dusze są wektorami Źródła, są Jego odbiciem, Jego Pięknem i Jego Pierwowzorem. Każdy z nas stał we właściwym miejscu i promieniował dalej tą Miłością.
Tworzyliśmy całość, wspaniałą strukturę, piękny kwiat Ojca. Nasze dusze są odbiciem Jego Ducha, są jego cząsteczkami, a każdy z nas jest we właściwym miejscu, w każdym Jego oddechu. W tym polu czuliśmy Jedność ze Źródłem, bo tak naprawdę to do Niego należymy. Tworzymy Jego bijące Serce, Jego czas Tworzenia i Istnienia. Byliśmy oktawą całego Jego przejawienia. Nasz duch nosi w sobie Jego Mądrość i Miłość. Jesteśmy Jego Sprawiedliwością, Wdzięcznością, Wizją i Zwycięstwem w Nim samym!
Na wysokości czakry serca wychodziły z nas świetliste promienie, które wirowały. Strumień Źródła rozczepił się na wszystkie oktawy Jego przejawienia. Zostaliśmy wtopieni w Zegar Mistrzów. Otworzyły się promienie, które stworzyły koła – Boskie Pierwowzory: Mądrości, Mocy i Miłości Źródła. I w nich tańczyliśmy. Każdy z nas przechodził przez wszystkie koła, otwierając się na Boskie Cechy. Uczyliśmy się i doskonaliliśmy swoje relacje ze Źródłem. Tańczyliśmy nasze życie.
Te promienie stworzyły wokół serca swój kod Miłości – przepiękny kwiat, kielich, który był nieustannie napełniany przez Źródło. Ten kosmiczny zegar naszego życia, który nieustannie kręci się z różną prędkością pokazał nam drogę, którą przeszliśmy, bramy, które są już za nami. Pokazał nam naszą świetlistą drogę – drogę w Służbie. W ten sposób byliśmy też uzdrawiani Miłością, Światłem Miłości – od Ducha, aż do naszych ciał fizycznych, przygotowując nas do bycia jak najlepszymi przekaźnikami Nowych Boskich Energii. Czuliśmy zmiany w naszych polach i ciałach. Im bardziej się otwieraliśmy, tym szybciej nastąpią te zmiany, abyśmy kreowali już tylko Miłość, Pokój, Harmonię dla siebie i innych. Przepływały przez nas pola Przyjmowania, Wybaczenia i Świadomości, zakorzeniając się w ten sposób w nas. Z czasem te pola rozszerzyły się na florę i faunę. Byliśmy powoli opuszczani razem z tymi polami, a Matka Ziemia przyciągnęła każdego z nas w do jakiegoś miejsca, gdzie mieliśmy być, oddając i przepuszczając Boskie Energie.
Nauczyciele osadzali energetyczne słupy, które będą przekaźnikami Nowych Energii. Ich struktura będzie ewoluować w miarę upływu Nowego Czasu, podwyższania wibracji Ziemi, wspomagając i chroniąc zachodzące zmiany. Potem pojawiło się Pole Tworzenia Źródła na Ziemi, które rozsyłało i siało Nowe Poziomy Miłości dla całego Ziemskiego bioelektromagnetycznego systemu. Razem z Aniołami Uzdrowienia pracowaliśmy na rzecz naszej planety. Otwierały się kanały odbioru Nowych Struktur Miłości. Ta praca trwa i będzie trwała jeszcze długo. Będzie harmonizowała i restrukturyzowała Ziemię do Nowych Formuł Struktur i Pól Miłości. W ten sposób doświadczaliśmy Miłosnej Ciszy Tworzenia Źródła, którą zostaliśmy pobłogosławieni.
W sali panowała absolutna cisza, mimo że było nas prawie sto pięćdziesiąt osób. Ta cisza była też w nas samych. Z czasem ktoś cichutko zaśpiewał Bogu pieśń wdzięczności miłosną mantrą. Ewa Bednarczyk zaczęła mówić:
„Usłyszałam głos dźwięku, subtelny.
Usłyszałam Zjednoczenie.
Usłyszałam me Serce.
W Źródle teraz śpiewać już ze Źródłem będę.
Usłyszałam te dźwięki, co Źródło swym oddechem każdemu z nas dało.
Usłyszałam jak bije me Serce, co jest w Bogu, co jest jedyne Boga ciało.
Jutrzenko, co pachniesz kwiatami,
Jutrzenko, co pachniesz miłością,
Ty wznieś nas wysoko, do Boga,
Tą piękną, kryształową jasnością.
Mateńko o sercu Anioła,
Co Ziemię teraz całą przytulasz
Jutrzenko – Ty wznieś nas teraz
W swych sercach do Ojca.
Jutrzenko – Ty roztocz nad nami Jasność,
Co w Źródle jedyna.
Niech Świeci, niech błyszczy nad nami,
Niech z Serc naszych wiecznie wypływa.
Jutrzenko zaśpiewaj dziś Bogu tym sercem,
Co w człowieku bije.
Niech cała Ziemia oddycha,
Niech Bóg jest z nami.
Jutrzenko, Jutrzenko, Jutrzenko – Ty w Nas.”
To było coś wspaniałego i przepięknego. Ciepłe wzruszenie, któremu towarzyszył ogromny spokój i radość. Znowu byliśmy w pięknej, subtelnej ciszy. Po chwili popłynęły kolejne wiersze. Helena stwierdziła, że byliśmy na Mszy Duchowej, że nigdy nie wyobrażała sobie jak to w innych wymiarach wygląda, a tu tego doświadczyliśmy m.in. poprzez taniec miłości, jedność, ciszę tworzenia i zjednoczenie z tym Najwyższym, bo to jest nasza wiara, jedyna wiara.
Ewa powiedziała jeszcze, że rano zgłosił się do niej El Morya i powiedział „Dzisiaj poczujecie”. I nie jest ważne czy jesteśmy chrześcijanami, muzułmanami, buddystami, bo jesteśmy Miłością, po prostu Miłością.
Alicja prosto z serca mówiła: „Jezu, ufam Tobie od najmłodszych lat. Jezu, ufam Tobie choćby zwątpił świat. Jezu, strzeż nas. Dobry Jezu mniej nas w opiec czułej swej.”
Marek powiedział, że jak Małgosia śpiewała, to widział tańczącą Matkę Boską. Potem zobaczył dłoń Hipokratesa, która dotknęła jego głowy. Poczuł ciepło, mrowienie i usłyszał głos: ”Teraz nastąpi moment uzdrawiania, teraz jesteś na to gotowy”. I popłyną strumień energii do chorej ręki i całego ciała.
Lila odczuła kilka faz medytacji. Taniec ze Stwórcą był czymś cudownym, odbył się w pięknej Sali, a potem była ogromna przestrzeń. Czuła taniec z Matką Boską. Kiedy było uzdrawianie Ziemi, to wiele czarnych plam rozmyło się. Gdy przejawiała się wszechogarniająca Miłość, co otaczała cały wszechświat, to ona trzymała w dłoni kamerton i dzwoniła dźwiękiem Miłości. A potem, kiedy Ewa mówiła o Jutrzence, to pojawił się ten sam dźwięk. To było dla niej wspaniałe i niezapomniane przeżycie.
Gdy trwał moment uzdrawiania naszych ciał i energia zeszła na wysokość żołądka, to słyszałem głos: „Koniec z makaronem!” Byłem tym trochę zaskoczony. Jemy z Heleną coraz mniej, dieta jest już prawie w całości wegańska, a tu mam jeszcze zrezygnować z makaronu. Spytałem czy mam zrezygnować z wszystkich makaronów, nawet tych bezjajecznych, ryżowych itp. Usłyszałem: zostaw i zaufaj”. Dzisiaj, gdy piszę ten tekst, to już wiem, że bez nich czuję się lepiej. W trakcie, gdy utwardzały się świetliste słupy energetyczne, które będą już nieustannie pracować i rozwijać się, to zeszło do mnie przesłanie: „Pielgrzymujcie! Jeźdźcie po kraju, po całym świecie. Nie wszystko można zrobić z tej sali. Pielgrzymujcie”.
Luiza usłyszała jeszcze raz całe Ave Maryja, gdy schodziła Złota Piramida. Zrozumiała, że oddano je nam, że zaśpiewało nam je Niebo.
Krzysiek opowiedział o swoim kolejnym już doświadczeniu, uczącego go pełnego zaufania do Stwórcy. Wczoraj, gdy przyjechał na lotnisko w Luton w Anglii, to dowiedział się, że samolot będzie mocno opóźniony. Aby zdążyć na dwunastą, (czyli początek zjazdu), to powinien on jednak dolecieć planowo. Nie wiedział, co zrobić. Pomyślał sobie, że może będzie jakaś praca. Usiadł, zamknął oczy i oddał się całkowicie Stwórcy. Gdy po chwili otworzył oczy, to zobaczył napis na tablicy informujący o tym, że pasażerowie lecący do Warszawy mają już udawać się do samolotu. Gdy szedł, to spytał się obsługi samolotu, co się stało? Okazało się, że dokonano zamiany – został opóźniony lot do Bukaresztu, a do Warszawy samolot poleci z małym poślizgiem. W ten oto sposób doleciał na czas, a nawet dziesięć minut przed czasem. Podziękował Stwórcy, że mu się to udało.
Ewa Bogdan przeczytała swoje dwa wiersze: „Pielgrzymuj” i „Łaska”.
Pielgrzym
Pozdrowionyś Pielgrzymie!
Duch Twój błogosławiony na wieki!
Dusza utkana z miłości i światła Pana
Z serca niby czary wylewa słowa rzeki …
Nie oczekując przestajesz być zraniony,
a każdy dzień staje się Błogosławiony
Błogosławiony Radością Dzielenia,
Radością Spełnienia, Radością Duszy Objawienia.
To Ty jesteś światłem, nie oczekując miłości,
a ją rozdając otrzymasz to, co potrzebujesz niespodziewanie.
To Prawd Boskich w życiu pojawienie,
To marzeń ludzkich spełnienie.
Ewa Bogdan
29.01.2007r.
Halina Pawlaczuk powiedziała, że jak jechała w tym roku do Rosji, nad Swietłojar, to bardzo cieszyła się na spotkanie z Tatianą i Zinajdą. W Moskwie dowiedział się, że Zinajdy nie będzie w tym czasie nad Swietłojarem. Ale w Kremionakach spotkała niespodziewanie Zinajdę i otrzymała od niej modlitwę, błogosławieństwo. I odmówiła ją po rosyjsku (tak jak ją otrzymała) z intencją, aby więź z rosyjskimi ratownikami się wzmacniała i żebyśmy zawsze byli razem. Modlitwa ta zaczynała się od słów: „Ja kocham Cię! Dziękuję Tobie (Boże) za wszystko i o tym śpiewa ta pieśń!….”. To było niesamowite. Halina modliła się po rosyjsku, podkreślając w ten sposób, że nie ma dla nas granic, nie ma znaczenia, w jakim języku się modlimy, bo tak naprawdę jest tylko jeden język – Miłości.
Teresa Dylak przeczytała wiersz „Rynsztunek”, a Halina Tomczyk „W moim oknie jesteś Panie”.
Mira Tomaszewska powiedziała, że reprezentuje stowarzyszenie ekologiczne „Planeta Ziemia”. W każdy piątek o godzinie dwudziestej drugiej osoby działające i sympatyzujące ze stowarzyszeniem przesyłają energię Miłości do Ziemi. Jeżeli ktoś będzie chciał, to może przyłączyć się do tych prac.
Tym akcentem zakończyliśmy pierwszą część drugiego dnia Zjazdu Ratowników Ziemi.
Po przerwie zrobiliśmy sobie zdjęcie grupowe. Nie wszyscy wzięli w nim udział, bo część osób mogła być tylko w sobotę, cześć z różnych przyczyn nie miała możliwości uczestniczenia w zjeździe. Miło popatrzeć na takie zdjęcie. Gdy zorganizowaliśmy pierwszy zjazd w grudniu 2005 roku było nas niespełna czterdzieści osób. Teraz było nas pawie sto pięćdziesiąt. Tendencja ta odpowiada duchowi czasu i zachodzących zmian na Ziemi. Cieszymy się bardzo, że tak wiele osób w kraju i na Świecie chcą żyć Miłością, zgodnie z Prawami Kosmosu, a nasza fundacja w jakimś stopniu umożliwia to i przyczynia się do sprowadzenia Nieba na Ziemię.
W ramach pracy nad samym sobą, rozwojem w nas Boskich Cech, niwelacji strefy cienia naszego istnienia Grzegorz Wieczorek przygotował bardzo ciekawy wykład na temat Zegara Mistrzów. Ta prelekcja miała za zadanie przybliżyć samą idę Zegara Mistrzów i sposobu pracy z nim.
Poza pracami grupowymi bardzo istotna jest też praca indywidualna. Z samym sobą przebywamy nieustannie. Na tym polu doświadczamy i uczymy się faktycznego przejawienia Miłości na co dzień, w każdym momencie naszego życia.
Zegar Mistrzów może nam bardzo w tym pomóc, bo jest wspaniałym drogowskazem, który zawiera w sobie Boską Mądrość. A jej powinniśmy poszukiwać zawsze, bo gdy zdobędziemy do niej dostęp, to będziemy mogli ją przejawiać w naszym życiu. Dopóki nie usłyszymy Boga w sobie, póki Go nie zapytamy i nie usłyszymy odpowiedzi, póki mu nie oddamy wszystkiego, to będziemy mieli zawsze jakieś obiekcje, jakieś inne rozwiązanie, poza tym, jakie przygotował nam sam Bóg. Boska Mądrość nas Oświeca, a co najważniejsze przekazuje Ufność, Pokój, Radość i Miłość. Gdy zaprosimy Boga bezpośrednio do naszego życia, żeby On cały czas w nim uczestniczył, to od tego momentu będzie już nieważne, czy rozmawiamy z Aniołami, Mistrzami Wniebowstąpionymi czy Kosmicznymi Istotami Miłości, bo to sam Bóg będzie tym kierował i podpowiadał nam, co jest Istotne i Ważne. Po to uczymy się kontaktu z Nauczycielami Wyższego Kosmicznego Rozumu, rozwijamy go i doskonalimy, aby było w nas coraz więcej Boskiej Mądrości i Miłości. Na tej indywidualnej ścieżce do Źródła bardzo pomocny jest Zegar Mistrzów, który swą cyklicznością pozwoli nam szybciej wzrastać w Mistrzostwie.
Na koniec wykładu Grzegorz przeczytał przekaz, który otrzymał 17.08.2007r. godz.16.10 „Obecność Ducha”.
OBECNOŚĆ DUCHA
Do doświadczania OBECNOŚCI nie jest potrzebna sentencja ksiąg świętych,
Biblii, Wed, Koranu czy innych.
Do doświadczania OBECNOŚCI nie są potrzebne drogi świętych religii Wschodu czy Zachodu,
Północy czy Południa.
Choć w doświadczaniu życia pojawiło się wiele światła, dźwięków,
Impulsów i odkryć, to w bezpośredniej OBECNOŚCI nie są one konieczne.
W OBECNOŚCI nie istnieje potrzeba czcić żadnego Bóstwa, bo OBECNOŚĆ JEST.
Nie istnieje różnica pomiędzy widzialnym a niewidzialnym, bo OBECNOŚĆ JEST.
Nie istnieje już forma, ani to, co ją ogranicza, bo OBECNOŚĆ JEST.
Nie jest koniecznym rozmyślanie ani konieczne działanie, bo OBECNOŚC JEST.
Nie ma już Ja i Ty.
Tak samo OBECNY w skupieniu i rozpraszaniu, w lekkości i stężaniu.
I nikt, ani nic nie warunkuje nas ani nie określa, bo OBECNOŚĆ JEST.
I tylko wdech i wydech poruszają pełną OBECNOŚĆ.
I nie pragniemy już niczego, bo we wszystkim JEST OBECNOŚĆ.
Przebywamy z NIM w każdym czasie i przestrzeni, w każdej formie, i czystej bezkresnej możliwości.
W OBECNOŚCI przebywamy, z OBECNOŚCIĄ wypływamy,
w OBECNOŚCI JESTEŚMY. Jest to nasz NATURALNY BOSKI STAN.
Wdzięczna Mądrość,
Patandżali
Przed ostatnią pracą tego zjazdu Nauczyciele przekazali abyśmy stanęli w kręgu, złapali się za ręce i włączyli muzyczną wersję Modlitwy Wszechświata. W naszych medytacjach nie stosujemy podkładu muzycznego. Był to pierwszy raz, kiedy Nauczyciele zażyczyli sobie, abyśmy puścili muzykę. Fakt, że była to Modlitwa Wszechświata, dawał nam przedsmak tego, co miało się wydarzyć. Stworzyliśmy ogromny krąg, który objął całą salę.
Popłynęły pierwsze dźwięki Modlitwy, która zaczyna się od słów: „Wszystko, co powstało w Niebiosach, na Ziemi przejawi się!” I stało się coś pięknego, niesamowitego. Zaczęło schodzić do nas pole Ojca-Matki Źródła Miłości. Coś niebywałego! To nie my wędrowaliśmy w górę, to nie my byliśmy wynoszeni. To sam Bóg Ojciec schodził do nas! Popłynęła Energia Miłości, a pośrodku kręgu pojawiło się Serce Boga – Żywe, Pulsujące Czystą, Bezgraniczną Miłością. Promieniowało One cudownym Światłem, Energią, zasilało naszego Ducha i Ciała. Ogarnęło nas całych. A razem z nami całą ludzkość, całą Ziemię. Płynęły niesamowite Fale Miłości. Trudno opisać ten stan, bo dotyczy to bezpośrednio Ducha. Czysta, Boska Metafizyka Miłości. Uniesienie, Radość i płacz szczęścia. Nie tylko mi popłynęły łzy radosnego wzruszenia. Każdemu, kto tego pragnął na całej Ziemi, nawet samej Ziemi, Bóg przekazywał część swojego Serca. Osadzało się ono w nas. Rodziliśmy się na Nowo. W Miłości rodził się Nowy Duch Ludzkości, Nowa Ziemia, Nowi Ludzie, Nowe Stworzenie. To było tak piękne i niesamowite, że nawet nas trochę oszołomiło. A potem błogosławiliśmy razem z wszystkimi Nauczycielami Ziemię, Kosmos i samego Boga Źródło Miłość.
Z miłością,
Mariusz Brzoskowski
Podziękowania uczestników
List Felicji Szkudlarek
„Drodzy Helenko i Mariuszu!
Moje przeżycia podczas VII Zjazdu Ratowników były bardzo duże. Jadąc na Zjazd nie myślałam, że coś tak pięknego i wzniosłego doznam i zobaczę. Nie umiem ubrać pięknymi słowami, tego wszystkiego, co czułam. Widziałam przepiękne duże promienie schodzące z Nieba do nas.
Przez cały czas mocno czułam każdą pracę prowadzoną przez Nauczycieli. Pamiętam, że miałam kłopot z wejściem płuc z powrotem do ciała. Nie mogły się dopasować, tak jakby były za duże. Z wrażenia, po przeżyciach kolejnego dnia zapomniałam, co przeżyłam w sobotę.
W niedzielę 27.10.2007 r. nie pamiętam, kto z nami rozpoczął pracę, bo już przed rozpoczęciem widziałam cały przód sali w białej energii. W czasie pierwszej części prac widziałam na białym tle dużo różnych wzorów, geometrycznych kształtów (np. rąb, trapez). Początkowo drobna siatka, potem wyglądała jak tkany grubymi nićmi lub wełną materiał, następnie jak duże matryce (dwie sztuki), spirale w kolorze fioletu lub purpury, na koniec bardzo drobne i cienkie, jak nici – promienie w kolorze purpury. Były też spływające promienie w kolorze srebra. Widziałam, jak moja twarz zmienia się, rozpływa i ja cała się rozpłynęłam, jak galaretka.
Po zakończeniu pracy widziałam postacie w bieli, różnego wzrostu, jedna przy drugiej, stojące za krzesłami na szerokości całej sali. Po dłuższej chwili nad tymi postaciami, za nimi pojawił się drugi rząd osób. W środku stało biurko, a raczej przód statku, dosyć duży, o wydłużonym ku górze dziobie, przy którym siedziała postać męska, dostojna, która czytała lub pisała, a wszyscy patrzyli i słuchali tej osoby.
Po pewnym czasie z lewej strony zobaczyłam jeszcze nad tymi postaciami mężczyznę, jakby był w telewizorze. Na białym tle, ekran otoczony czarną ramą. Postać się ruszała i wyglądała bardzo wyraźnie, ale tak pozaziemsko.
Po przerwie, na początku kolejnej pracy nie mogłam się skupić. Z tego powodu byłam nawet trochę zła na siebie. W głowie czułam, jakby ktoś specjalnie mi przeszkadzał, abym nie uważała (coś mi się przewracało w mózgu). Tysiące myśli przychodziły mi do głowy. Nogi zaczęły mi drętwieć i drgać. Po dłuższej chwili zaczęłam się uspakajać i skupiać myśli. Poczułam lekki wiatr przy mnie i ktoś stanął z mojej prawej strony, jakby mnie uspakajał, dotykając po rękach.
W czasie pracy widziałam tylko różne piękne kolory, ale po pracy znowu zobaczyłam postacie również ubrane na biało, pracujące przy dużym biurku. Było ich kilka, ale nie zdążyłam policzyć. To odbywało się po prawej stronie na dole naszego koła. Cała przestrzeń była w białej energii. Po dłuższej chwili na środku pokazało mi się bardzo duże białe serce.
To, co przeżyłam w czasie naszych prac i na spotkaniach pozostanie mi na długo w moim sercu i pamięci.
Z pozdrowieniami i miłością,
Felicja”
VII Zjazd Ratownikow Ziemi w Warszawie 27-28.10.2007 r.
W Warszawie w hotelu Gromada
Zjechali sie Ludzie i Kosmiczna Rada
Jezus, Maryja i Ojciec Wielki
Zawitali na Zjazd Ratowników Ziemi
Przyszli przedstawiciele z Galaktyk
Aniołowie i kilku Świętych Zacnych
By wspierać Ratowników Ziemi robotę
Kierować medytacjami, podnosić ich cnotę
Pracowali na kosmiczno-ziemskich pokładach
W jądrze Ziemi, w warstwach dolnych i nadal
Ta energia pracuje tam stale
Balansuje co trzeba wytrwale
Piękne energie po sali się snuły
Mieszały z naszymi, do siebie tuliły
Co niektórzy widzieli niebiańskie obrazy
Dzielili z innymi otrzymane przekazy
Przekazy schodziły, raz to dziwnym tonem
Ktoś w głowie usłyszał ”koniec z makaronem”
Jakiś ptaszek kwilił Jam Jest, Jam Jest
Zegar Mistrzów tykał tak jest, tak jest
Wiersze Ewy ciepłem duszę otulały
O spotkaniu z Ojcem relację zdawały
Mówiły o Stwórcy Wielkiej Miłości
I o tym że Ona zawsze u nas gości
Ewy teksty w rytmy gorące ubrane
Tańczyły skocznie na sali rozbujane
Dostały skrzydeł i się unosiły
Wojtka barytonem piruety kręciły
Głos Małgosi rozniósł się jak eksplozja
Gdy Ave Maryi tony do góry wyniosła
I coraz to wyżej je windowała
Aż cała sala jej bisowała
Obrazy Krzysztofa w temat wprowadzały
Tym ”nie widzącym” widzieć pomagały
Jego wizje kosmosu, całego wszechświata
Są unikalne, on budzi tym brata
Pieknymi słowy medytacje prowadzone
Niebiańskim powiewem całe natchnione
Głosy różne, zmieniały się tylko co chwilę
Każdy wiedział co ma mówić i wiedział ile
Ktoś określił spotkanie że było jak w Niebie
Myślałam o nim jak leciałam do siebie
I choć jestem już w domu nie mogę wylądować
Tylko niebem lecę, chce tam podróżować
Chcę się więc podzielić moimi myślami
Wysyłam ten liścik dla wszystkich z uściskami.
Teresa Jadwiga Dylak
29.10.2007 r.
Przekazy dla Ratowników Ziemi
Przekaz otrzymany przez Tatianę Dworkowoja w dniu 21.10.2007r. o godz. 17.52
„Drodzy Nauczyciele!
Proszę o przekaz – powitanie dla uczestników Zjazdu Ratowników Ziemi w Polsce. Słucham Was!
Odpowiadają przedstawiciele Sił Światła Koalicji Wszechświata pod kierownictwem Stwórcy.
Drodzy nasi bracia i siostry!
Wysyłamy do was naszą Miłość! Cieszymy się, że na Ziemi jest grupa pomocników, których łączą z nami wspólne Idee: donieść do całej ludzkości informację o nadchodzących wydarzeniach. Mamy jeden Cel: przygotować świadomość mieszkańców waszej Planety do przejścia w inną, wyższą w porównaniu z istniejącym w danym momencie wymiarze Istnienia. To wydarzenie – to naturalny etap w rozwoju całego sektora Wszechświata, do którego wchodzi również i cała wasza Galaktyka. Nie myślcie, że będzie dotknięta tylko Planeta Ziemia – nie, jest to proces powszechny. Nie należy się tego obawiać, ponieważ Ojciec Stwórca przygotował dla swoich dzieci nie karę, a wszystko, aby powrócili do Domu.
Strach jest energią, którą należy transformować przede wszystkim, ponieważ ona niszczy, a Tworzy wyłącznie Miłość. Właśnie o tym należy wszystkim mówić: teraz na Ziemię leje się Miłość niekończącym się strumieniem.
I ten strumień zmyje wszystko, co nie jest nieharmonijne. Stąd, aby nie okazać się „za burtą” Kosmicznego Statku o nazwie „Planeta Ziemia”, należy zrzucić cały swój balast problemów materialnych, oddając ich Stwórcy i mocno obiema rękami złapać się za Szansę Ratunku – Siłę Miłości. Siła ta da wam skrzydła, aby podnieść się ponad iluzją i wznieść się do Domu Ducha, gdzie już wszystko jest przygotowane na spotkanie z Najdroższymi Synami i Córkami Ojca-Stwórcy. Nie śmierć niesie zmiany, a Radość, a kataklizmy, które teraz wydarzają się jest to skutki ludzkiej świadomości, która wypłynęła na powierzchnie, aby uświadomić skutki nieharmonijnego działania na planecie. U waszej Matki-Ziemi, jak u każdej matki cierpliwość może się skończyć i wtedy „rozszalałym” dzieciom będzie dana Lekcja „dobrego zachowania”. Lekcja ta niestety nie będzie lekką. Dlatego dopóki nie jest za późno, przestańcie zachowywać się według zasady „żyję tylko jeden raz”. Ten raz rzeczywiście może stać się ostatnim wcieleniem na Ziemi. „W domu Stwórcy lokali jest dużo” i Dusze, które nie chcą zachować tego, co jest im dane otrzymają to, co stworzyli, ale już w innym miejscu. A Planeta Ziemia z radością czeka na swoje przeistoczenie i ci, którzy ją chronią zobaczą Cuda wraz z nią.
Jest to nowina, którą my, Grupa waszych starszych (bardziej doświadczonych) Braci i Sióstr po Duchu prosimy was, Grupę Ziemską zanieść do każdego człowieka. Jest to bardzo szczytna, ale i trudna praca. Rozumiemy to i wysyłamy nasze wsparcie.
Wierzymy w was. Z miłością,
Wszystkie Siły Światła i Ojciec Ellochet”
Fundacja Ziemi
Każdy, kto się tu znajduje
Czuje sercem, woła, chce
Matkę Ziemię się ratuje
Dzięki Tobie, dzięki mnie.
Przyszłeś bo jesteś wołany
Stać w szeregach armii tej
Jesteś już niepokonany
Bo miłością stajesz się.
Ona w każdej bratniej duszy
W każdym kwiatku, w każdej łzie
Ja ratować Ziemię muszę
Robię, co należy się.
Ciężka praca na mnie czeka
To zaś nie zniechęca mnie
Ojciec daje mi co trzeba
I prowadzi zawsze mnie.
Wysyła Nauczycieli
Byśmy kontakt z Nimi mieli
Byśmy o wszystko pytali
Byśmy pomoc od nich brali.
Kiedy będę w moim mieście
Wykonywać prace swe
Wspomnę wszystkie bratnie dusze
Miłość nasza splecie się.
Splecie mocno nitka Ziemię
Aby miłość mogła nieść
Ona zbalansuje wszystko
Niepotrzebne wzdłuż i wrzerz.
Teresa Dylak
29.08.2007r.
Przekaz otrzymał Mariusz Brzoskowski 26.10.2007r. godz. 23.14
„Kochani Ratownicy Ziemi i wszyscy ci, którzy identyfikują się z Drogą Miłości i jej przejawieniem Tu i Teraz.
Nie marnujcie czasu na życiowe błahostki, sprawy, które nie wnoszą nic szczególnego w Kosmiczny Biosystem. Większość z Was dorosła już do życia w zgodzie z Prawami Kosmosu. Nie wahajcie podejmować się trudnych decyzji życiowych. To Wy wybieracie, to Wy decydujecie, w którą stronę pójdziecie. My wam podpowiadamy, wskazujemy, zachęcamy do życia i oddychania Duchem Miłości. A to możecie tak naprawdę zrobić oddając się w pełni w nasze prowadzenie. A do pełnego jego zrozumienia niezbędny jest codzienny, rzeczywisty, realny kontakt telepatyczny z Nami.
Kochani!
Nauczenie się rozmowy z Nami powinno stać się dla Was celem numer jeden. Bez niego ciągle szukacie, wchodzicie w ślepe uliczki. Czas zrozumieć i pojąć niezbędność i konieczność umiejętności Kosmicznej Nawigacji. Ona jest podstawowym narzędziem Ratownika Ziemi. Tego od Was oczekujemy.
A wszystko po to, aby działać wspólnie, bo tylko razem możemy dokonać Cudów na Ziemi i w Was. Tylko w Jedności możemy przejawiać wyższe częstotliwości i poziomy Energii Miłości. Dlatego tak wspaniale jest patrzeć i czuć, jak się tutaj zebraliście. To jest niesamowite wydarzenie – i dla Was i dla Nas. Uwierzcie, że zmiany i energie, w których uczestniczycie, dla których jesteście czystym kanałem przynoszą dużo wspaniałych owoców w wielu wymiarach. Wasz Duch jest gotowy do przejawiania coraz to nowych wibracji i poziomów Mojego, Boskiego Światła Miłości. Spójrzcie odważnie w Moje Oczy, bez wahania zatopcie się w nich i przyjmujcie, napełniajcie, nasączajcie i nabierajcie ufności – ufności do siebie samego, ufności do Mnie, ufności do podążania drogą Miłości.
Macie nauczyć się ufnie kroczyć i żyć nawet w tych trudnych momentach, bo one was nie ominą. Nie oczekujcie od nas drogi usłanej płatkami róży, bo jesteście tu, aby rozświetlać ciemność, również swojego cienia. Gdy zaczniecie rozświetlać przestrzeń wokół siebie, to zniknie w końcu wasz cień. Samoistnie! Bez szczególnego wysiłku. My wam w tym zadaniu pomożemy, wyślemy do was spersonifikowaną energię, która zamieni was w Istoty Boga, świadomych swoich korzeni, pochodzenia i możliwości. A gdy łączy się Duch Miłości z Materią, to tworzą się tylko czyste, piękne i radosne formy. Zaskakujące w swej prostocie i otwartości na świat, na swoich bliźnich – i tych mniejszych, i tych równych i wyższych. Harmonizuje się wtedy cała przestrzeń – widzialna i niewidzialna.
Wasze Dusze, wasz Duch wspaniale się już realizuje, rozwija i przejawia – i tu i tam. Rozwija waszą świadomość, a ona pomoże zrozumieć i pojąć waszą rolę i zadanie, jakie macie do wykonania jako człowiek i duch.
Kochani!
Pracujcie nad sobą z Nami. Róbcie dla innych z Nami. Cieszcie i bawcie się z Nami. Wtedy owoc będzie nie tylko smaczny, ale i pożywny, nie tylko piękny, ale i dorodny, wieczny w swej istocie. Wy to wiecie, wyczuwacie, jednakże nie zawsze przejawiacie w swoim życiu. Często zapominacie o Nas, gdy jest dobrze, a wtedy właśnie najlepiej snuć wspólne marzenia i plany. Optymizm, radość, miłość, pewność siebie jest dobrym gruntem, fundamentem przyszłych zdarzeń. Ale gdy w takich momentach opieracie się tylko na własnej intuicji, wyczuciu, to kiedyś może okazać się, że to za mało, że nie przewidzieliście czegoś, czego nie mogliście dostrzec i zobaczyć z poziomu zmysłów, wiedzy i umiejętności człowieka. Dlatego tak ważny jest stały, systematyczny kontakt z nami – na dobre i na złe. Na zawsze!
Takie przesłanie kierujemy do was, bardzo już świadomych i wspaniałych ludzi – szlifujcie i rozwijajcie umiejętność kontaktu z Nami dla wspólnego dobra całego wszechświata – MIŁOŚCI. Niech Miłość w Waszym życiu gości – zawsze i wszędzie.
Kochamy Was! Jesteśmy z Wami, dla Was i Nas wszystkich, kosmicznej rodziny Ojca Ellocheta.
Z miłością,
Rada Starszych, Rada Rad i Bóg Ojciec”
Podsumowanie
VII Zjazd przygotowywał nas wszystkich, obecnych i nieobecnych m.in. do bycia jak najlepszymi przekaźnikami Boskich Energii, do pełnego zaproszenia Boga do naszego codziennego życia, aby On w naszym życiu nieustannie się przejawiał.
Aby tego dokonać, pomóc w procesie wzrastania uruchomiony został Zegar Miłości, a sam Stwórca zszedł do nas i obdarował cząstką swojego Serca. Piękne, wspaniałe, niezapomniane uczucie.
Wszystko, co robimy, w czym uczestniczymy ma pomóc nam, całej ludzkości, a nawet Ziemi i Kosmosowi w byciu Miłością. Mamy nauczyć patrzyć się na siebie z poziomu samego Źródła – Miłując, Kochając, Wybaczając, z Zachwytem i Pasją.
Proces naszego wzrastania i kroczenia w Ojcu-Matce był i jest nieustanny. Nie rozpoczął on się dzisiaj. Nasze odczuwanie miało w skali czasu różne odczuwanie. Im bardziej się otwieramy na Miłość, tym bardziej tego jesteśmy świadomi. Stwórca często mówi w przekazach, abyśmy objęli siebie samych Miłością i Wybaczeniem, Czystą Miłością, która rozpuszcza wszystko. I wtedy powracamy do siebie, jesteśmy wszędzie.
Nasza droga rozwoju duchowego zaczyna się od wewnętrznej czystości, chęci wypełnienia się Świętą Czystością. Jeżeli potrafimy poczuć się Boską Istotą, to wtedy wszystko wokół będzie widziane oczyma Boga. Od tego momentu będziemy kroczyć, żyć, umierać i rodzić się nieustannie w Miłości, roznosząc ją wszędzie gdzie się udamy. Wspólnie! Wspólnie z Ojcem-Matką, braćmi i siostrami oraz całym Boskim Stworzeniem. Do Zwycięstwa! Ta wizja jest coraz bardziej realna, coraz bliżej każdego z nas. Ona jest już w nas, tylko trzeba ją w sobie dostrzec, rozbudzić, rozwinąć i pozwolić płynąć w Jednej Rzece Miłości, która jest już od dawna w Ojcu i czeka na nas.
Z miłością,
Fundacja „Świadomość Ziemi”
Pisałam ….
Od szkoły podstawowej wiersze pisałam.
Na karteczkach, potem na serwetkach kawiarnianych,
Notesikach … zeszytach … skoroszytach je notowałam.
I wciąż je za zbyt osobiste uważałam …
Moje sekretne słowa najlepiej mszyflada znała.
W Boga Ufności i Miłości szłam przez życie
Nawet wtedy, gdy bólu i rozczarowań doznawałam,
Licznych zawodów, niesprawiedliwości … pisałam …
A kiedy zagubiona w życia labiryncie
W Najczulszym Dotyku Miłości olśnienia dostałam,
Wszystkie harfy świata subtelną muzykę serca zagrały.
Popłynęły wodospadem skrzętnie więzione, Miłości słowa
Cierpliwie je spisywałam … lecz jeszcze odwagi
By przedstawić je komu … i tak licznemu gronu, nie miałam.
Wiele matryc przez rok, dzięki Stwórcy spłynęło, zapieczętowano.
Dziś wiem, jestem gotowa … i pełna radości,
Że słowo moje pisane w sercach Waszych właśnie Dziś – zagości.
Gala Trusiewicz
23.10.2007r
Panie Jezu!
Panie Jezu, Panie Królu,
ciągle słyszę ten Twój głos – to są słowa Ewangelii, które leczą ludzki los.
Są jak światło w mrokach nocy, jak melodia pocieszenia.
Idź tą drogą i zaufaj
wiedzie dusze do zbawienia…
Gdy pokochasz czule Ojca,
Gdy zawierzysz Jemu życie
Całym sercem oddasz siebie
Całą duszą będziesz trwać
To pokochasz i bliźniego
Który Jego jest odbiciem
I serdecznie i z radością w tej Miłości będziesz trwać.
Jesteś Jezu ze mną wszędzie
Ciągle proszę, ciągle ufam
Że pomożesz, że przytulisz i pocieszysz
Zawsze mnie
Ja Cię Jezu ciągle słyszę, ciągle sercem swoim słucham
Jesteś ze mną w Mej Miłości nie opuścisz nigdy mnie
Otwórz serca, nasyć ciepłem
Naucz nas Miłością być
Aby cały świat zrozumiał, że tak tylko można żyć!
Haliny Tomczyk
17.10.2007r.
Zawierzenie
To bardzo dobrze, że w Warszawie byłeś,
W zjeździe Ratowników Ziemi uczestniczyłeś,
Aby serce otwierać, miłością emanować wokół,
Swe zmysły wyostrzyć, jako młody sokół.
By pióro, to od wierszy, dobrze pracowało,
Bo taki Tobie sposób jest z góry nadany
By ludzi kierować w Me niebiańskie bramy.
Śmiało więc opowiadaj coś słyszał i widział.
Jak Mariusz przekazywał Naszej wiedzy przydział,
Helenki ustami KROM się wypowiadał jasno:
Świetlista przyszłość dzieci moje czeka
Gdy wreszcie dostąpią poziomu Bogo-Człowieka.
Działy się na zjeździe rzeczy ważne,
Wielkie otwarcia się na nową, Kosmiczną Energię,
Która rozświetli, przebuduje ludzkich istot kody.
Nie ważne, czyś w podeszłym, czy też całkiem młody.
Nowe włączono programy, różne możliwości
Odczuwać, promieniować wokół, do późnej starości.
Przykładem zachęcać, aby rzesze wielkie
Na drogę Światła wkroczyły…
I chociaż nie wszyscy czują to, czy wiedzą
Oglądają się … czekają, co inni powiedzą
Czy aby Światłu zawierzyć, my prości
Swe życie zanurzyć w Ocean Miłości?
Gdy jednak w sercu odczujesz NOWEGO działanie
Z uniesieniem krzykniesz: PROWADŹ ŻE MNIE PANIE!
Nie straszne mi przeszkody, kłody życia ciężkie,
Ja od dzisiaj w OJCU pokładam swe szczęście.
Jego działanie jest tu wielostronne,
Nie na chwilę doczesną, mgnienie oka płonne.
Ale w skali Wszechświata, Makrokosmiczne
Na wielu kierunkach i bytów rozlicznych.
Twe myśli wypełni radość bezgraniczna,
Co wszystko uskrzydla, chwila ta jest śliczna,
STWóRCY oddawać swe życia problemy.
Tak dłużej być nie może, My z TOBĄ BYĆ CHCEMY!
Roman Lassota
02.11.2007r.